Co za pogoda!
Wyjrzałam przez okno pokoju wspólnego Ombrelune. I to w weekend!
David i Adam gdzieś się plątają więc po co ich szukać. Mają przecież te
swoje tajne przejścia albo siedzą w jakimś pokoju i gadają o dziewczynach
nie chciałabym przy tym być bo to strasznie wredne. Ale co mam im zarzucać?
To faceci przecież. I nagle sobie uświadomiłam że to tak na prawdę jedyni
moi przyjaciele. A szkoła jest taka duża. Jest oczywiście jeszcze Mikayla i Rua
ale to tacy "kumple z drużyny" a jako paczka coraz rzadziej się widujemy.
Ale przecież to dobrze, że nie otaczam się gronem przyjaciół, bo wtedy właściwie
żaden z nich nimi nie jest a ja mam prawdziwych przyjaciół. E tam. Za dużo
myślenia jak na jeden dzień. Chyba gdzieś wyjdę.
- Ecuelle - powiedziałam do siebie.
Włożyłam więc kurtkę, kalosze i z parasolem wyszłam do miasteczka.
Szybko czmychnęłam ścieżką i z ulgą weszłam do Pub'u pod Trzema Różdżkami.
Tak tu jakoś dziwnie siedzieć samej ale nic.
Podeszła do mnie kelnerka. Była to kobieta troszkę przy kości ubrana w długą
zieloną spódnicę natomiast powyżej niej miała luźno zawiązany gorset, a na nim
plakietkę z napisem Tracy. Ona dobrze mnie znała, bo często przychodziliśmy tutaj z drużyną.
- Co podać?- powiedziała miłym acz trochę znudzonym głosem.
- Średnie piwo karmelowe z bitą śmietaną - powiedziałam z uśmiechem.
Tracy znikła za ladą a ja przeglądałam menu, które i tak już znałam na pamięć.
"Lody malinowe, rurki z bitą śmietaną...."
- Proszę, panienko - powiedziała kelnerka podsuwając mi piwo - smacznego.
- Dziękuję pani - powiedziałam i pociągnęłam duży łyk napoju. Pycha! Nagle
cień sylwetki padł na moje Menu.
- Można się przysiąść? - powiedziała osoba.
Podniosłam wzrok i zobaczyłam...
<Kogo zobaczyłam?? Chce ktoś skończyć?? :3>
Wyjrzałam przez okno pokoju wspólnego Ombrelune. I to w weekend!
David i Adam gdzieś się plątają więc po co ich szukać. Mają przecież te
swoje tajne przejścia albo siedzą w jakimś pokoju i gadają o dziewczynach
nie chciałabym przy tym być bo to strasznie wredne. Ale co mam im zarzucać?
To faceci przecież. I nagle sobie uświadomiłam że to tak na prawdę jedyni
moi przyjaciele. A szkoła jest taka duża. Jest oczywiście jeszcze Mikayla i Rua
ale to tacy "kumple z drużyny" a jako paczka coraz rzadziej się widujemy.
Ale przecież to dobrze, że nie otaczam się gronem przyjaciół, bo wtedy właściwie
żaden z nich nimi nie jest a ja mam prawdziwych przyjaciół. E tam. Za dużo
myślenia jak na jeden dzień. Chyba gdzieś wyjdę.
- Ecuelle - powiedziałam do siebie.
Włożyłam więc kurtkę, kalosze i z parasolem wyszłam do miasteczka.
Szybko czmychnęłam ścieżką i z ulgą weszłam do Pub'u pod Trzema Różdżkami.
Tak tu jakoś dziwnie siedzieć samej ale nic.
Podeszła do mnie kelnerka. Była to kobieta troszkę przy kości ubrana w długą
zieloną spódnicę natomiast powyżej niej miała luźno zawiązany gorset, a na nim
plakietkę z napisem Tracy. Ona dobrze mnie znała, bo często przychodziliśmy tutaj z drużyną.
- Co podać?- powiedziała miłym acz trochę znudzonym głosem.
- Średnie piwo karmelowe z bitą śmietaną - powiedziałam z uśmiechem.
Tracy znikła za ladą a ja przeglądałam menu, które i tak już znałam na pamięć.
"Lody malinowe, rurki z bitą śmietaną...."
- Proszę, panienko - powiedziała kelnerka podsuwając mi piwo - smacznego.
- Dziękuję pani - powiedziałam i pociągnęłam duży łyk napoju. Pycha! Nagle
cień sylwetki padł na moje Menu.
- Można się przysiąść? - powiedziała osoba.
Podniosłam wzrok i zobaczyłam...
<Kogo zobaczyłam?? Chce ktoś skończyć?? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz