-Kapela prawie wszystko wyjadła-zaśmiałam się-Jak by nie jadła od tygodnia.
Wypiłam sok i uśmiechnęłam się do niego promiennie.Może miał racje może na serio się zmieniłam. Przecież nie byłam chyba aż taką straszą jędzą....Chyba.Ale to była maska ja zawsze byłam taka jaka jestem teraz no może bardziej egoistyczna jak na luniaka przystało.Wzięłam babeczkę lecz zamiast ją zjeść rzuciłam danielowi prosto w twarz.Krem czekoladowy miał na nosie i na policzkach.Zaczęłam się prawie tarzać ze śmiechu.Nagle i ja dostałam ciachem. Zwężyłam oczy w szparki. Teraz to on prawie tarzał się ze śmiechu. Wzięłam kolejną lecz tym razem ugryzłam ją a potem w niego rzuciłam. Uczniowie najwyraźniej nawet na nas nie zwracali uwagę.Kapela robiła niezły koncert więc wszyscy stali przy scenie a my takie wyjątki przy ścianie.W końcu koncert znów zamienił się w bal a my już przestaliśmy obrzucać się jedzeniem a dokładniej babeczkami z nadzieniem czekoladowym,waniliowym,truskawkowym i jagodowym.Spojrzałam na chłopaka który po części wytarł się z nadzienia babeczek którymi dostał lecz pozostało jeszcze jedno miejsce a ja jak głupia zaczęłam się śmiać.Chłopak poniósł brew.
-Jesteś tu brudny-powiedziałam
Chłopak zaczął wycierać całą twarz ale jak na złość omijał ciągle te same miejsce.Przewróciłam oczami.Podałam mu chusteczkę.Lecz ten nadal chyba nie wiedział gdzie to miejsce jest.Można powiedzieć że po między oczami(tak ja to mam cela) miał nadzienie z babeczki.
-Po między oczami-podpowiedziałam mu
Teraz to on przewrócił oczami.Zaczęliśmy znów tańczyć.Szczerze to był mój najlepszy przyjaciel ale tylko przyjaciel nic więcej.W jednej chwili opuściłam wzrok.
-Coś się stało?-spytał
-Nie nic-powiedziałam.Podniosłam głowę i uśmiechnęłam się.-Zamyśliłam się
Tańczyliśmy aż w końcu madame Maxime ogłosiła koniec balu czyli około o 4 nad ranem.Szliśmy razem ale niestety schodu musiały nas rozłączyć. Przecież ja musiałam iść do lochów a on na górę.
-No do do widzenia -powiedziałam z uśmiechem
-Do widzenia-powiedział i odwrócił się w stronę schodów
-Daniel!-krzyknęłam za nim.Nie wiem co mnie podkusiło podeszłam do niego i przytuliłam.-Dziękuję za wszystko.
Odwróciłam się i ruszyłam w stronę lochów do pokoju wspólnego Luniaków.
THE END :3
Wypiłam sok i uśmiechnęłam się do niego promiennie.Może miał racje może na serio się zmieniłam. Przecież nie byłam chyba aż taką straszą jędzą....Chyba.Ale to była maska ja zawsze byłam taka jaka jestem teraz no może bardziej egoistyczna jak na luniaka przystało.Wzięłam babeczkę lecz zamiast ją zjeść rzuciłam danielowi prosto w twarz.Krem czekoladowy miał na nosie i na policzkach.Zaczęłam się prawie tarzać ze śmiechu.Nagle i ja dostałam ciachem. Zwężyłam oczy w szparki. Teraz to on prawie tarzał się ze śmiechu. Wzięłam kolejną lecz tym razem ugryzłam ją a potem w niego rzuciłam. Uczniowie najwyraźniej nawet na nas nie zwracali uwagę.Kapela robiła niezły koncert więc wszyscy stali przy scenie a my takie wyjątki przy ścianie.W końcu koncert znów zamienił się w bal a my już przestaliśmy obrzucać się jedzeniem a dokładniej babeczkami z nadzieniem czekoladowym,waniliowym,truskawkowym i jagodowym.Spojrzałam na chłopaka który po części wytarł się z nadzienia babeczek którymi dostał lecz pozostało jeszcze jedno miejsce a ja jak głupia zaczęłam się śmiać.Chłopak poniósł brew.
-Jesteś tu brudny-powiedziałam
Chłopak zaczął wycierać całą twarz ale jak na złość omijał ciągle te same miejsce.Przewróciłam oczami.Podałam mu chusteczkę.Lecz ten nadal chyba nie wiedział gdzie to miejsce jest.Można powiedzieć że po między oczami(tak ja to mam cela) miał nadzienie z babeczki.
-Po między oczami-podpowiedziałam mu
Teraz to on przewrócił oczami.Zaczęliśmy znów tańczyć.Szczerze to był mój najlepszy przyjaciel ale tylko przyjaciel nic więcej.W jednej chwili opuściłam wzrok.
-Coś się stało?-spytał
-Nie nic-powiedziałam.Podniosłam głowę i uśmiechnęłam się.-Zamyśliłam się
Tańczyliśmy aż w końcu madame Maxime ogłosiła koniec balu czyli około o 4 nad ranem.Szliśmy razem ale niestety schodu musiały nas rozłączyć. Przecież ja musiałam iść do lochów a on na górę.
-No do do widzenia -powiedziałam z uśmiechem
-Do widzenia-powiedział i odwrócił się w stronę schodów
-Daniel!-krzyknęłam za nim.Nie wiem co mnie podkusiło podeszłam do niego i przytuliłam.-Dziękuję za wszystko.
Odwróciłam się i ruszyłam w stronę lochów do pokoju wspólnego Luniaków.
THE END :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz