Ostatni raz przeszukałam torby w czasie, gdy Karo szukała czegoś do zamienienia w świstoklik.
- Pośpiesz się, bo wyjdę z siebie i stanę obok - krzyknęłam do niej.
- Dobra, dobra. - powiedziała Karoline i podała mi szczotkę do włosów - Masz tu świstoklik. To przedmiot, który...
- Wiesz dobrze, że czytałam wszystkie książki, jakie masz w tym domu, a mimo to robisz mi wykład o czymś takim? - Popatrzyłam na nią wyzywająco.
- Nieważne - pokręciła głową z uśmiechem i przytuliła mnie. - Trzymaj się.
- Będę pisać - obiecałam.
- Portus.
Świat wokół mnie zawirował. Miałam wrażenie, że żołądek podszedł mi do gardła. Po kilku sekundach poczułam jak but zsuwa się z mojej stopy w wyniku czego puściłam świstoklik.
- Zut! - zaklęłam głośno i wpadłam w zaspę. Kiedy się z niej wygrzebywałam usłyszałam głosy. Dostrzegłam dwóch zwijających się ze śmiechu chłopaków. Wyglądali jak obłąkani.
- Idioci - mruknęłam. Rozejrzałam się, zauważając wysoki zamek. Odetchnęłam dopiero za jego wrotami. - Ośmieszyć się w pierwszy dzień, jest.
- Bianka? Co ty tu robisz? - usłyszałam. Podniosłam wzrok, który padł na rudą czuprynę.
- Vija? O to samo mogłabym zapytać ciebie - uśmiechnęłam się, po czym padłyśmy sobie w ramiona. - Jak się tu znalazłaś?
- Tak jak każdy. Dostałam list i przyjechałam - tłumaczyła podczas, gdy szłyśmy do dyrektorki. -A ty czemu tak późno dołączyłaś?
- Em... Powiedzmy, że niektóre szkolne sowy są ''derpnięte'' - Na to porównanie Vija parsknęła śmiechem. Przed gabinetem poprosiłam rudowłosą, by poczekała na mnie, a sama weszłam przez duże, dębowe drzwi.
*kilka minut później*
Wyszłam z pokoju wypełnionego różnymi dziwnymi przedmiotami, który służył dyrektorce Akademii za gabinet. Zakradłam się do odwróconej plecami Vinyl i krzyknęłam:
- Bellefeuille!
- Głośniej, bo jeszcze w Écuelle cię nie słyszeli - powiedziała, masując ucho.
- Wybacz, ale nie mogę uwierzyć, że będziemy w jednym domu - Zaczęłam wesoło skakać wokół niej, a przechodzący koło nas uczniowie wybuchali śmiechem.
- Uspokój się i chodźmy do dormitorium. Mamy sobie wiele do opowiedzenia, a później cię oprowadzę po zamku - Dyskretnie pociągnęła mnie w kierunku Wieży Południowej. Kiedy doszłyśmy do Pokoju Wspólnego Vinyl byłą już nieźle zmachana.
- Nienawidzę schodów - warknęła.
- Cudnie - szepnęłam, oglądając wystrój dormitorium. Ciemna podłoga idealnie współgrała z błękitnym kolorem ścian. Poza tym bardzo przypominał mój pokój w dworku Karoline, więc od razu poczułam się, jak w domu. Oprócz tego zachwycił mnie widok z okna na błonia i tereny przyległe do Akademii Beauxbatons, takie jak Zakazany Las lub widoczne w oddali Pireneje.
- Halo! Ziemia do Bianki - zobaczyłam rękę przed oczami. Vija wskazała na jedno z łóżek, przy którym stały moje bagaże - To jest twoje.
- Ekstra! - Skoczyłam na łóżko w celu przekonania się o jego miękkości. - Nigdy nie przypuszczałam, że jesteś czarownicą - zwróciłam się do przyjaciółki szukającej czegoś w szafie. Znałyśmy się już od pierwszej klasy mugolskiej podstawówki. - Nawet nie wiesz jaka byłam zdziwiona, kiedy cie tu zobaczyłam. I - nie licząc tych dwóch półgłówków - byłaś pierwszą osobą, którą tu spotkałam.
- Jakich półgłówków?
- Nie wiem. Jeden brunet, a drugi blondyn. Przystojni, ale rechotali niczym opętani - próbowałam przypomnieć sobie jeszcze jakieś istotne szczegóły.
- Z czego ?
- ...?
- Z czego się śmiali? - sprostowała.
- Aaa... Ze mnie, bo zaliczyłam niezłą glebę prosto w zaspę.
- Hmm... Możliwe, że to byli Dawid i Adam, czyli najwięksi podrywacze w historii Akademii. Każdy ich zna, ponieważ ciągle się wygłupiają.
- Merlinie - jęknęłam przeciągając się, po czym zaczęłam chichotać.
- Co cię tak bawi ? - spytała ruda.
- Pamiętasz Kingę, Veronicę i Madeline? Pasowałyby do nich.
- Jak można zapomnieć takie lafiryndy - powiedziała i kontynuowałyśmy śmianie się.
- A ty co robiłaś przez te trzy miesiące? - zadałam pytanie, gdy się nieco uspokoiłyśmy.
< Vinyl? /]*[\ >
- Pośpiesz się, bo wyjdę z siebie i stanę obok - krzyknęłam do niej.
- Dobra, dobra. - powiedziała Karoline i podała mi szczotkę do włosów - Masz tu świstoklik. To przedmiot, który...
- Wiesz dobrze, że czytałam wszystkie książki, jakie masz w tym domu, a mimo to robisz mi wykład o czymś takim? - Popatrzyłam na nią wyzywająco.
- Nieważne - pokręciła głową z uśmiechem i przytuliła mnie. - Trzymaj się.
- Będę pisać - obiecałam.
- Portus.
Świat wokół mnie zawirował. Miałam wrażenie, że żołądek podszedł mi do gardła. Po kilku sekundach poczułam jak but zsuwa się z mojej stopy w wyniku czego puściłam świstoklik.
- Zut! - zaklęłam głośno i wpadłam w zaspę. Kiedy się z niej wygrzebywałam usłyszałam głosy. Dostrzegłam dwóch zwijających się ze śmiechu chłopaków. Wyglądali jak obłąkani.
- Idioci - mruknęłam. Rozejrzałam się, zauważając wysoki zamek. Odetchnęłam dopiero za jego wrotami. - Ośmieszyć się w pierwszy dzień, jest.
- Bianka? Co ty tu robisz? - usłyszałam. Podniosłam wzrok, który padł na rudą czuprynę.
- Vija? O to samo mogłabym zapytać ciebie - uśmiechnęłam się, po czym padłyśmy sobie w ramiona. - Jak się tu znalazłaś?
- Tak jak każdy. Dostałam list i przyjechałam - tłumaczyła podczas, gdy szłyśmy do dyrektorki. -A ty czemu tak późno dołączyłaś?
- Em... Powiedzmy, że niektóre szkolne sowy są ''derpnięte'' - Na to porównanie Vija parsknęła śmiechem. Przed gabinetem poprosiłam rudowłosą, by poczekała na mnie, a sama weszłam przez duże, dębowe drzwi.
*kilka minut później*
Wyszłam z pokoju wypełnionego różnymi dziwnymi przedmiotami, który służył dyrektorce Akademii za gabinet. Zakradłam się do odwróconej plecami Vinyl i krzyknęłam:
- Bellefeuille!
- Głośniej, bo jeszcze w Écuelle cię nie słyszeli - powiedziała, masując ucho.
- Wybacz, ale nie mogę uwierzyć, że będziemy w jednym domu - Zaczęłam wesoło skakać wokół niej, a przechodzący koło nas uczniowie wybuchali śmiechem.
- Uspokój się i chodźmy do dormitorium. Mamy sobie wiele do opowiedzenia, a później cię oprowadzę po zamku - Dyskretnie pociągnęła mnie w kierunku Wieży Południowej. Kiedy doszłyśmy do Pokoju Wspólnego Vinyl byłą już nieźle zmachana.
- Nienawidzę schodów - warknęła.
- Cudnie - szepnęłam, oglądając wystrój dormitorium. Ciemna podłoga idealnie współgrała z błękitnym kolorem ścian. Poza tym bardzo przypominał mój pokój w dworku Karoline, więc od razu poczułam się, jak w domu. Oprócz tego zachwycił mnie widok z okna na błonia i tereny przyległe do Akademii Beauxbatons, takie jak Zakazany Las lub widoczne w oddali Pireneje.
- Halo! Ziemia do Bianki - zobaczyłam rękę przed oczami. Vija wskazała na jedno z łóżek, przy którym stały moje bagaże - To jest twoje.
- Ekstra! - Skoczyłam na łóżko w celu przekonania się o jego miękkości. - Nigdy nie przypuszczałam, że jesteś czarownicą - zwróciłam się do przyjaciółki szukającej czegoś w szafie. Znałyśmy się już od pierwszej klasy mugolskiej podstawówki. - Nawet nie wiesz jaka byłam zdziwiona, kiedy cie tu zobaczyłam. I - nie licząc tych dwóch półgłówków - byłaś pierwszą osobą, którą tu spotkałam.
- Jakich półgłówków?
- Nie wiem. Jeden brunet, a drugi blondyn. Przystojni, ale rechotali niczym opętani - próbowałam przypomnieć sobie jeszcze jakieś istotne szczegóły.
- Z czego ?
- ...?
- Z czego się śmiali? - sprostowała.
- Aaa... Ze mnie, bo zaliczyłam niezłą glebę prosto w zaspę.
- Hmm... Możliwe, że to byli Dawid i Adam, czyli najwięksi podrywacze w historii Akademii. Każdy ich zna, ponieważ ciągle się wygłupiają.
- Merlinie - jęknęłam przeciągając się, po czym zaczęłam chichotać.
- Co cię tak bawi ? - spytała ruda.
- Pamiętasz Kingę, Veronicę i Madeline? Pasowałyby do nich.
- Jak można zapomnieć takie lafiryndy - powiedziała i kontynuowałyśmy śmianie się.
- A ty co robiłaś przez te trzy miesiące? - zadałam pytanie, gdy się nieco uspokoiłyśmy.
< Vinyl? /]*[\ >
Haha zalukaj Blondasku jaką się sławą cieszymy w tej szkole ! :D
OdpowiedzUsuńAdamciu ;3
Usuńwidzisz jesteśmy przesssstoooojni =^-^=
Lachony już są nasze ;D
~Dave xD
- Pamiętasz Kingę, Veronicę i Madeline? Pasowałyby do nich.
OdpowiedzUsuńPadłam i nie wstaje xD ~Vinyl