Po lekcji podszedłem do Avalon.
-Hej, Amy. Słuchaj chyba cię nie obraziłem tym pocałunkiem?-zmartiłem się.
-Wiesz, ja sama jeszcze nie wiem czy się gniewam, czy nie. Ale na pewno żądam wyaśnie. Czemu to zrobiłeś? Czy ja ci się...
-Tak, Amy, ty mi się. Jednak ja się wcalę nie obrażę, nie ucieszę ani nie wpadnę w otchłań rozpaczy, jeśli ja ci się nie. Ale...chyba nie chcesz zrywać znajomości? Tak się dobrze bawiliśmy...-przypomniałem sobie.
-Nie no, coś ty! Po prostu....chciałam wiedzieć.
Odetchnąłem z ulgą. Po chwili uśmiechnąłem się figlarnie.
-Ale wiesz, że mi się wcale nie przestałaś.
Uśmiechnęła się.
-Jakoś to przeżyję-odwzajemniła uśmiech i oboje wybuchliśmy miechem. Znów było jak dawniej, jednak nadal miałem nadzieję, że Av zmieni zdanie....
Avalon?
-Hej, Amy. Słuchaj chyba cię nie obraziłem tym pocałunkiem?-zmartiłem się.
-Wiesz, ja sama jeszcze nie wiem czy się gniewam, czy nie. Ale na pewno żądam wyaśnie. Czemu to zrobiłeś? Czy ja ci się...
-Tak, Amy, ty mi się. Jednak ja się wcalę nie obrażę, nie ucieszę ani nie wpadnę w otchłań rozpaczy, jeśli ja ci się nie. Ale...chyba nie chcesz zrywać znajomości? Tak się dobrze bawiliśmy...-przypomniałem sobie.
-Nie no, coś ty! Po prostu....chciałam wiedzieć.
Odetchnąłem z ulgą. Po chwili uśmiechnąłem się figlarnie.
-Ale wiesz, że mi się wcale nie przestałaś.
Uśmiechnęła się.
-Jakoś to przeżyję-odwzajemniła uśmiech i oboje wybuchliśmy miechem. Znów było jak dawniej, jednak nadal miałem nadzieję, że Av zmieni zdanie....
Avalon?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz