Zagubionych Dusz

Punktacja - Info

* Domów

~*~~*~~*~
120 Pkt. ~~ 105Pkt. ~~ 200Pkt. ~~ 425 Pkt.


Papillonlisse - 0 Pkt.
Bellefeuille - 0 Pkt.
Ombrelune - 0 Pkt.
Héroiqueors - 0 Pkt.

Puchar Domu; 1. Kliknij, 2. Kliknij,

UWAGA

Blog przeniesiony!

Link w poście poniżej!




niedziela, 16 lutego 2014

Bellefeuille: Od Erica c.d. Mai


Stałem zniecierpliwiony przed Wielką Salą i wpatrywałem się w schody prowadzące na górę. Za moment miała z nich zejść Mai. Miałem wielką tremę. Nic dziwnego, skoro moje zaproszenie jej na bal wyglądało jakoś tak:
- Hej, Mai...
- Tak, Eric?
- Miałem nadzieję... Może byśmy... Ty ze mną... Jeśli chcesz, oczywiście... Bo w Święta jest ten bal i... Idziemy... razem?
Jejku... Cud, że się zgodziła, bo zrobiłem z siebie wielkiego głupka. Na pewno dostała zaproszenie od wielu chłopaków ze starszych klas, a tymczasem zdecydowała się iść ze mną...
Robiło mi się gorąco. Prawie wszyscy uczniowie już weszli, a ja stałem jak kołek przed drzwiami. A jeśli się rozmyśliła? Może woli siedzieć sama w dormitorium, niż siedzieć z takim sztywniakiem, który nawet nie umie się odezwać?
Nagle zauważyłem, jak moja partnerka powoli i z gracją schodzi na dół. Wyglądała... Przepięknie. Niesforne kosmyki upięła w wysokiego koka, a na sobie miała czarną sukienkę. Nigdy nie wyglądała równie wspaniale.
Stanęła przy mnie i uśmiechnęła się promiennie. Zaprosiłem ją gestem ręki do małego pomieszczenia, w którym zebrali się wszyscy prefekci z wicedyrektorem. Tylko przedstawicieli Ombrelune jak zwykle nie było. Dałbym sobie rękę uciąć, że Craxi nic im za to nie zrobi.
Wreszcie zdenerwowani wparowali do sali, po dwukrotnym pospieszaniu przez profesora, ciągnąc za ręce swoje odpicowane partnerki. Craxi wyjaśnił nam pokrótce, co mamy robić - nie obyło się bez pseudo-zabawnych uwag Luniaków - po czym wszyscy wyszli na korytarz i ustawiliśmy się w dwuszeregu. Ja i Mai byliśmy czwartą parą. Za nami stało już tylko Ombrelune. Takim to dobrze. Na pewno się nie stresowali ani nic. Ja natomiast miałem gulę w gardle i nogi jak z waty. Miałem absolutną pewność, że coś pomylę, lub nadepnę partnerce na nogę. Ale by było widowisko!
Craxi wszedł do Wielkiej Sali, a po niecałej minucie rozbrzmiała melodia poloneza. Spojrzałem na Mai nieśmiało.
- Ślicznie wyglądasz - szepnąłem.
- Dziękuję - dziewczyna zarumieniła się.
Dobra, wóz albo przewóz! Delikatnie jak kropelkę rosy ująłem dłoń Mai. Właśnie mieliśmy wejść na parkiet i rozpocząć bal pierwszym tańcem.

Mai?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy