Nie powiem że się bałam.Wiatr rozwiewał mi włosy.Było super a chłopak
najwyraźniej zapomniał że ma pasażera.Nie krzyczałam chciałam poczuć
tą adrenalinę przy beczkach i innych akrobacjach.Uśmiechnęłam się sama
do siebie. Ale w jednym momencie nie wiem czemu ogarnęła mnie
chwilowa panika.Prawie że się do niego przytuliłam oczywiście tu chodziło
tylko o bezpieczeństwo.Zamknęłam oczy.Powiew powietrza na twarz
mnie uspokoił.Kolejna akrobacja otworzyłam oczy by spojrzeć jak wysoko
jesteśmy.No nie powiem gdybym spadła teraz, pozostała by ze mnie plama.
Chłopak w jednym momencie zaczął pikować. Prawie że wbiłam w niego
paznokcie.W końcu wylądował.Chłopak zszedł pierwszy a ja po nim.
-Jak?-spytał
-Czy ty chciałeś mnie zabić?!-wrzasnęłam na niego po czym uśmiechnęłam
się - A tak naprawdę to było super. Dziękuję.
Oczywiście to ostatnie słowo dodałam ledwo słyszalnie.Bo nie dość że
powiedziałam "Proszę" to jeszcze teraz "dziękuję".
-To jak dał byś polatać na tej miotle?-spytałam
-Z kaflem czy baz?-spytał z uśmiechem
-Myślisz że nie dam sobie z kaflem pod pachą?-prychnęłam-Pamiętaj.
Nie znasz mnie i nie oceniaj książki po okładce.
-Jak chcesz-zaśmiał się.Najwyraźniej nie wyobrażał sobie mnie na miotle.
Adam podał mi swoją błyskawicę.Chwyciłam ją.Taka piękna miotła a taki
właściciel.Wsiadłam na nią po czym wbiłam się w powietrze.Wiedziałam
że muszę uważać bo w końcu nie była to moja miotła.Próbowałam powtarzać
te same akrobacje co chłopak.Oczywiście niektóre mi wcale nie wychodziły
ale patrząc na to z innej strony nawet nieźle mi szło. Przyśpieszyłam.Bycie na
miotle wiatr we włosach to jest to ale niestety musiałam mu oddać miotłę.
Wylądowałam dokładnie 2 metry przed nim.
<Adam?>
najwyraźniej zapomniał że ma pasażera.Nie krzyczałam chciałam poczuć
tą adrenalinę przy beczkach i innych akrobacjach.Uśmiechnęłam się sama
do siebie. Ale w jednym momencie nie wiem czemu ogarnęła mnie
chwilowa panika.Prawie że się do niego przytuliłam oczywiście tu chodziło
tylko o bezpieczeństwo.Zamknęłam oczy.Powiew powietrza na twarz
mnie uspokoił.Kolejna akrobacja otworzyłam oczy by spojrzeć jak wysoko
jesteśmy.No nie powiem gdybym spadła teraz, pozostała by ze mnie plama.
Chłopak w jednym momencie zaczął pikować. Prawie że wbiłam w niego
paznokcie.W końcu wylądował.Chłopak zszedł pierwszy a ja po nim.
-Jak?-spytał
-Czy ty chciałeś mnie zabić?!-wrzasnęłam na niego po czym uśmiechnęłam
się - A tak naprawdę to było super. Dziękuję.
Oczywiście to ostatnie słowo dodałam ledwo słyszalnie.Bo nie dość że
powiedziałam "Proszę" to jeszcze teraz "dziękuję".
-To jak dał byś polatać na tej miotle?-spytałam
-Z kaflem czy baz?-spytał z uśmiechem
-Myślisz że nie dam sobie z kaflem pod pachą?-prychnęłam-Pamiętaj.
Nie znasz mnie i nie oceniaj książki po okładce.
-Jak chcesz-zaśmiał się.Najwyraźniej nie wyobrażał sobie mnie na miotle.
Adam podał mi swoją błyskawicę.Chwyciłam ją.Taka piękna miotła a taki
właściciel.Wsiadłam na nią po czym wbiłam się w powietrze.Wiedziałam
że muszę uważać bo w końcu nie była to moja miotła.Próbowałam powtarzać
te same akrobacje co chłopak.Oczywiście niektóre mi wcale nie wychodziły
ale patrząc na to z innej strony nawet nieźle mi szło. Przyśpieszyłam.Bycie na
miotle wiatr we włosach to jest to ale niestety musiałam mu oddać miotłę.
Wylądowałam dokładnie 2 metry przed nim.
<Adam?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz