Zagubionych Dusz

Punktacja - Info

* Domów

~*~~*~~*~
120 Pkt. ~~ 105Pkt. ~~ 200Pkt. ~~ 425 Pkt.


Papillonlisse - 0 Pkt.
Bellefeuille - 0 Pkt.
Ombrelune - 0 Pkt.
Héroiqueors - 0 Pkt.

Puchar Domu; 1. Kliknij, 2. Kliknij,

UWAGA

Blog przeniesiony!

Link w poście poniżej!




sobota, 8 lutego 2014

Ombrelune: Od Adama cd. Davida

Gdy tylko znaleźliśmy się za drzwiami Wielkiej Sali, parsknęliśmy śmiechem.
- Widziałeś ich miny?
- Clarr wyglądała, jak pomidor - zauważyłem rozbawiony.
- A Ell to nie? Prawie wybuchła!
- "Och, Clarr, wiem, że jestem twoim marzeniem, ale nie jesteś
w moim typie..." - zacytowałem Davida, dławiąc się.
- Chyba mamy prze*ebane. Znowu - wyszczerzył się mój przyjaciel.
- Cóż, mamy pecha - pokazałem mu język. - To gdzie idziemy? Écuelle? - spytałem, nieco uspokojony.
- Można się pokręcić, ale chyba wszystkie lasencje jedzą jeszcze śniadanie.
- To może piwko? - mrugnąłem.
- Zawsze i wszędzie. Masz przy sobie hajs? - spytał.
- Nie... - skrzywiłem się. - To skoczymy jeszcze na moment do dormitorium?
Wzruszył ramionami. Zaczęliśmy iść schodami do lochów, w kierunku domu Ombrelune. Nie spieszyło nam się, było jeszcze na maksa wcześnie.
- Zielony glut - powiedział David, kiedy stanęliśmy przed wejściem. Przejście otworzyło się i naszym oczom ukazał się obszerny pokój z kominkiem. Wszedłszy, skierowaliśmy się od razu do tylnego jego wyjścia, które prowadziło na inny korytarz, on z kolei - do dormitoriów.
Kiedy znaleźliśmy się w sypialni, każdy z nas zaczął przetrząsać swoje rzeczy w poszukiwaniu monet. Trochę nam to zajęło... Nie to, że mamy bałagan. My mamy swój własny porządek - to okropna różnica.
Pół godziny później byliśmy już w drodze do Écuelle. Szło nią sporo innych uczniów. W końcu, ile można jeść śniadanie?
- Ale bosko... Same pierwszaczki - David zatarł ręce. Na jego twarzy zagościł szelmowski uśmieszek.
- Wiesz, najpierw idźmy do tego pubu. Nie mogę podrywać z pustym brzuchem - jęknąłem. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że przez nich wszystkich, to jest Dave'a, Ellie i Clarr, nawet nie zjadłem śniadania.
- Ok - zgodził się.
- Słuchaj... - zacząłem tajemniczo i zrobiłem krótką pauzę, by zbudować napięcie. - A może by tak coś mocniejszego niż piwo?
David uśmiechnął się, jednak za chwilę mina mu zrzedła.
- Jak?
- Już ty coś wymyślisz - rzuciłem.

Dave? ;d

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy