Trzy, dwa, jeeden... I strzał! Strzała poleciała i trafiła w sam środek.
-Świetnie Clary! To był udany strzał.-pogłaskałam swoją sowę po brzuchu i podeszłam do drzewa na którym zrobiłam sobie tarczę do strzelania. Wyrwałam ją, gdy nagle za moimi plecami usłyszałam bicie brawa.
-Brawo, droga Izabell. To był zacny strzał.
-Dzięki, a wogóle kim jesteś?
-Mam na imię Adam i myślę że to ci tylko wystarczy.
Wzięłam strzałę, zdjełam łuk z pleców i podeszłam do niego. Tuż obok jego gardła przyłożyłam naciągnięty łuk.
-Spokojnie Iz.
-Ktoś ty! Gadaj!
Adam?
-Świetnie Clary! To był udany strzał.-pogłaskałam swoją sowę po brzuchu i podeszłam do drzewa na którym zrobiłam sobie tarczę do strzelania. Wyrwałam ją, gdy nagle za moimi plecami usłyszałam bicie brawa.
-Brawo, droga Izabell. To był zacny strzał.
-Dzięki, a wogóle kim jesteś?
-Mam na imię Adam i myślę że to ci tylko wystarczy.
Wzięłam strzałę, zdjełam łuk z pleców i podeszłam do niego. Tuż obok jego gardła przyłożyłam naciągnięty łuk.
-Spokojnie Iz.
-Ktoś ty! Gadaj!
Adam?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz