W nocy przetaczałam się z boku na bok. Nie no nie mogę dlaczego to dla mnie aż taka trema? Chodziłam na lekcje tańca. Wszystko powinno być w jak najlepszym porządku. W końcu zadzwonił budzik. Nigdy nie przeczuwałam, że będzie to dla mnie pewien rodzaj satysfakcji gdybym wstała wcześniej moje współlokatorki uznałyby, że coś jest nie tak. Albo jeszcze lepiej - że śniłam o moim partnerze na bal. Jeszcze czego. Umyłam zęby i założyłam byle jaką koszulkę. Dziś nie mamy lekcji więc idziemy z Rose do fryzjera.
Zapukałam do pokoju.
- Ell... Wiesz która jest godzina?
- No... Siódma rano...
- I będziemy do 18:00 paradować w balowych fryzurach?! Jeszcze śniadanie za godzinę...
- Moge wejść? - zapytałam przestępując z nogi na nogę - w moim pokoju mnie nienawidzą bo całą noc szeleściłam kołdrą...
- A właź.... - powiedziała przeciągle ziewając.
Siadłam trochę zdenerwowana na łóżku a inne pierwszoroczne zaczęły się we mnie wpatrywać. Może dlatego, że moja koszulka był sprana a na głowie miałam wielokolorową i skołtunioną szopę...
Po pół godziny Rosalie była już gotowa do wyjścia. Było za piętnaście ósma więc stawiłyśmy się już przed wielką salą. Chwilę później dołączyła do nas Clarrisse i chłopaki.
- Clarr mi powiedziała, że nie mogłaś spać bo cały czas myślałaś o mnie... - powiedział David i wyszczerzył zęby. Serio... Był to uśmiech godny konia.
- Ta... - odrzekłam - koszmary miałam.
David popatrzył na mnie wzburzony i już więcej nic nie mówił. I dobrze. Po sprawdzeniu obecności przez Craxiego siadłam na swoim stałym miejscu obok Adama (serio nie wiem co ja w nim widziałam, że je wybrałam).
- Foch ci minął? - zagadnął ostrożnie.
- Ta - ziewnęłam - ale pech chciał, że mam podkrążone oczy i paznokcie a na mojej głowie bociany niedługo zaczną robić gniazda więc po śniadaniu idę do spa, kosmetyczki i fryzjera.
Chłopak przewrócił oczami i zabrał się za jajecznicę.
Po śniadaniu tak ja zapowiedziałam udałyśmy się z Rose na krótką wizytę do spa. Wyszłyśmy już bardzo zregenerowane i wypoczęte. Następnie kosmetyczka pomalowała nam paznokcie u rąk na wybrany kolor (ja wybrałam kolor u dołu czarny przechodzący w ecru u góry), a mnie trochę ukryła wory pod oczami i zrobiła makijaż. I tutaj rozstałyśmy się z Rose gdyż ona uznała, że sama się uczesze, albo pójdzie w rozpuszczonych włosach. Ja zaś siedziałam już na fotelu.
- Proszę mi dobrać jakiś kolor i fryzurę do tej sukienki - pokazałam zdjęcie.
- Hm... Więc... Proponowałabym blond ale nie wiem czy damy tak łatwo to przefarbować.
Zmieniłam kolor włosów a fryzjerka pokiwała głową.
- Więc proponuję koka z warkocza i dwa opadające kosmyki z przyciemnianymi końcówkami. Dasz radę tak zrobić?
Pokiwałam głową.
Godzinę później moja fryzura była gotowa. 15:02. Hm... Czas się zbierać. Podziękowałam i zapłaciłam po czym udałam się do sklepu obok. Zapomniałam o jakimś naszyjniku. Ostatecznie wybrałam czarne perły
. 15:37. Coraz mniej czasu. Poszłam szybko do pokoju i najostrożniej jak się dało weszłam pod prysznic i się opłukałam. Po wyjściu z ulgą uznałam, że ani makijaż ani moje arcydzieło na głowie nie uległo zmianom.
Wyciągnęłam moją sukienkę z szafy i patrzyłam czy nie ma żadnych uszkodzeń tudzież plam. 16:09. O 17:30 prefekci i ich partnerki mają się stawić przed gabinetem madame Maxime. Moja sukienka była w nienagannym stanie. A wyglądała ona tak
Spojrzałam w obok i zobaczyłam, że Clarr też się odstawiła. I ta jej sukienka.... Piękna.
- Co tam Królowo Piekieł? Piękną ma pani suknię - zaczepiłam ją przyjaźnie.
- Dzięki.. - powiedziała. Widać, że sama była lekko przejęta.
Chwilę gawędziłyśmy aż zrobiła się 17:08 i trzeba było wskakiwać w kiecki. Ja jeszcze wsunęłam moje czarne szpilki...
...I chwilę później do naszego pokoju zapukali Adaś i David. Poszliśmy do gabinetu dyrektorki.
A omawiane były tam sprawy organizacyjne czyli, że prefekci z partnerkami odbywają pierwszy taniec bla bla bla i że mamy dawać dobry przykład, żeby się nie upić i żeby się dobrze bawić.
Kiedy wyszliśmy zaczęłam szybciej oddychać.
- Co? Aż takiego masz stresa? - zaczepił mnie David.
- Wszyscy się będą na mnie gapić. A JAK POMYLĘ KROKI?
- Nie pomylisz - poklepał mnie po plecach.
Popatrzyłam na niego niezdecydowana.
- Ach daj już spokój.
Chwilę później już wchodziliśmy na salę... pełną ludzi.... którzy się na nas gapili.... cały czas....
- Mam coś na twarzy? - zapytałam mojego partnera (do tańca oczywiście).
- Nie, dlaczego?
- Wszyscy się na mnie gapią.
- Bo podziwiają twoją kreację a tak w ogóle to gapią się na Adama bo krawatu porządnie nie zawiązał.
- Ty też. Muszę ci go później poprawić.
I w tym momencie taniec się skończył....
David? Tylko mi nie upij Ell XD
Zapukałam do pokoju.
- Ell... Wiesz która jest godzina?
- No... Siódma rano...
- I będziemy do 18:00 paradować w balowych fryzurach?! Jeszcze śniadanie za godzinę...
- Moge wejść? - zapytałam przestępując z nogi na nogę - w moim pokoju mnie nienawidzą bo całą noc szeleściłam kołdrą...
- A właź.... - powiedziała przeciągle ziewając.
Siadłam trochę zdenerwowana na łóżku a inne pierwszoroczne zaczęły się we mnie wpatrywać. Może dlatego, że moja koszulka był sprana a na głowie miałam wielokolorową i skołtunioną szopę...
Po pół godziny Rosalie była już gotowa do wyjścia. Było za piętnaście ósma więc stawiłyśmy się już przed wielką salą. Chwilę później dołączyła do nas Clarrisse i chłopaki.
- Clarr mi powiedziała, że nie mogłaś spać bo cały czas myślałaś o mnie... - powiedział David i wyszczerzył zęby. Serio... Był to uśmiech godny konia.
- Ta... - odrzekłam - koszmary miałam.
David popatrzył na mnie wzburzony i już więcej nic nie mówił. I dobrze. Po sprawdzeniu obecności przez Craxiego siadłam na swoim stałym miejscu obok Adama (serio nie wiem co ja w nim widziałam, że je wybrałam).
- Foch ci minął? - zagadnął ostrożnie.
- Ta - ziewnęłam - ale pech chciał, że mam podkrążone oczy i paznokcie a na mojej głowie bociany niedługo zaczną robić gniazda więc po śniadaniu idę do spa, kosmetyczki i fryzjera.
Chłopak przewrócił oczami i zabrał się za jajecznicę.
Po śniadaniu tak ja zapowiedziałam udałyśmy się z Rose na krótką wizytę do spa. Wyszłyśmy już bardzo zregenerowane i wypoczęte. Następnie kosmetyczka pomalowała nam paznokcie u rąk na wybrany kolor (ja wybrałam kolor u dołu czarny przechodzący w ecru u góry), a mnie trochę ukryła wory pod oczami i zrobiła makijaż. I tutaj rozstałyśmy się z Rose gdyż ona uznała, że sama się uczesze, albo pójdzie w rozpuszczonych włosach. Ja zaś siedziałam już na fotelu.
- Proszę mi dobrać jakiś kolor i fryzurę do tej sukienki - pokazałam zdjęcie.
- Hm... Więc... Proponowałabym blond ale nie wiem czy damy tak łatwo to przefarbować.
Zmieniłam kolor włosów a fryzjerka pokiwała głową.
- Więc proponuję koka z warkocza i dwa opadające kosmyki z przyciemnianymi końcówkami. Dasz radę tak zrobić?
Pokiwałam głową.
Godzinę później moja fryzura była gotowa. 15:02. Hm... Czas się zbierać. Podziękowałam i zapłaciłam po czym udałam się do sklepu obok. Zapomniałam o jakimś naszyjniku. Ostatecznie wybrałam czarne perły
. 15:37. Coraz mniej czasu. Poszłam szybko do pokoju i najostrożniej jak się dało weszłam pod prysznic i się opłukałam. Po wyjściu z ulgą uznałam, że ani makijaż ani moje arcydzieło na głowie nie uległo zmianom.
Wyciągnęłam moją sukienkę z szafy i patrzyłam czy nie ma żadnych uszkodzeń tudzież plam. 16:09. O 17:30 prefekci i ich partnerki mają się stawić przed gabinetem madame Maxime. Moja sukienka była w nienagannym stanie. A wyglądała ona tak
Spojrzałam w obok i zobaczyłam, że Clarr też się odstawiła. I ta jej sukienka.... Piękna.
- Co tam Królowo Piekieł? Piękną ma pani suknię - zaczepiłam ją przyjaźnie.
- Dzięki.. - powiedziała. Widać, że sama była lekko przejęta.
Chwilę gawędziłyśmy aż zrobiła się 17:08 i trzeba było wskakiwać w kiecki. Ja jeszcze wsunęłam moje czarne szpilki...
...I chwilę później do naszego pokoju zapukali Adaś i David. Poszliśmy do gabinetu dyrektorki.
A omawiane były tam sprawy organizacyjne czyli, że prefekci z partnerkami odbywają pierwszy taniec bla bla bla i że mamy dawać dobry przykład, żeby się nie upić i żeby się dobrze bawić.
Kiedy wyszliśmy zaczęłam szybciej oddychać.
- Co? Aż takiego masz stresa? - zaczepił mnie David.
- Wszyscy się będą na mnie gapić. A JAK POMYLĘ KROKI?
- Nie pomylisz - poklepał mnie po plecach.
Popatrzyłam na niego niezdecydowana.
- Ach daj już spokój.
Chwilę później już wchodziliśmy na salę... pełną ludzi.... którzy się na nas gapili.... cały czas....
- Mam coś na twarzy? - zapytałam mojego partnera (do tańca oczywiście).
- Nie, dlaczego?
- Wszyscy się na mnie gapią.
- Bo podziwiają twoją kreację a tak w ogóle to gapią się na Adama bo krawatu porządnie nie zawiązał.
- Ty też. Muszę ci go później poprawić.
I w tym momencie taniec się skończył....
David? Tylko mi nie upij Ell XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz