Siedziałem sobie w dormitorium na moim łóżku i bawiłem się z Lucyferem.
Jak zwykle mi się nudziło. David gdzieś polazł, pewnie do biblioteki.
Wbrew pozorom bywał tam dość często. W odróżnieniu ode mnie jego
interesowało go coś poza quidditchem i nawet lubił czytać. Szczególnie o
czarnej magii. Dostał ode mnie nawet na Gwiazdkę książkę o tym.
Nagle ktoś wbił do mojego pokoju bez pukania. W drzwiach stanęła uśmiechnięta szatynka - pierwszoroczna, ale nie z mojego domu. Zmarszczyłem brwi.
- Jak tu weszłaś?
Zza niej wychynęła głowa Petty'ego.
- Aa... Wszystko jasne. Ale tak bez pukania?
Pett wzruszył ramionami.
- Davida nie ma?
- Nie ma. Ale ja jestem. Czyżbyś szukał mu laski? - spojrzałem na jego towarzyszkę.
- Nie. To taka nowa. Chciałem jej wszystkich przedstawić bo nikogo tu nie zna.
- Więc zacząłeś od właściwej osoby - wstałem i podszedłem do nieznajomej. - Adam - uśmiechnąłem się zawadiacko, wyciągając rękę w jej kierunku.
- Cleo - podała mi swoją.
- Harpia? - spojrzała na mnie wzrokiem zdradzającym zdziwienie. - Pytałem o dom. Héroiqueours? - kiwnęła głową. - Czysta krew?
- Jest.
- Może dość już tego przesłuchania, Diable? - zniecierpliwił się nasz pan prefekt naczelny.
- O co ci chodzi? - zrobiłem minę niewiniątka. - Poznajemy się z koleżanką. Z kim się tu trzymasz? - zwróciłem się do Cleo.
- Przyjaźnię się z Rosalie.
- O, to pysznie.
- Gdzie reszta? - spytał Pett.
- Smoku włóczy się po szkole, Ell gdzieś poszła i nikomu nie powiedziała gdzie, Percy'ego nie widziałem od rana, a Clarr... Pewnie leży w dormitorium z książką i czymś słodkim do jedzenia.
- Chętnie ją poznam - ochoczo wyznała pierwszaczka.
- Nie radzę - powiedział Rua z autentyczną przestrogą w głosie. - Ona pożera w całości.
- Clarisse nie jest zła - wyjaśniłem Cleo, posyłając koledze mordercze spojrzenie. - Trzeba tylko być dla niej miłym i od razu jej nie podpaść. Potem można sobie pozwalać, z czego nawiasem mówiąc skwapliwie z Davidem korzystamy. Ale jedno, co musisz o niej wiedzieć, to to, że tępi szlamy jak nikt inny.
- Nie tylko szlamy. Ona nikogo nie lubi - stwierdził Petty gorzko, co skwitowałem spojrzeniem pełnym litości.
Cleo?
Nagle ktoś wbił do mojego pokoju bez pukania. W drzwiach stanęła uśmiechnięta szatynka - pierwszoroczna, ale nie z mojego domu. Zmarszczyłem brwi.
- Jak tu weszłaś?
Zza niej wychynęła głowa Petty'ego.
- Aa... Wszystko jasne. Ale tak bez pukania?
Pett wzruszył ramionami.
- Davida nie ma?
- Nie ma. Ale ja jestem. Czyżbyś szukał mu laski? - spojrzałem na jego towarzyszkę.
- Nie. To taka nowa. Chciałem jej wszystkich przedstawić bo nikogo tu nie zna.
- Więc zacząłeś od właściwej osoby - wstałem i podszedłem do nieznajomej. - Adam - uśmiechnąłem się zawadiacko, wyciągając rękę w jej kierunku.
- Cleo - podała mi swoją.
- Harpia? - spojrzała na mnie wzrokiem zdradzającym zdziwienie. - Pytałem o dom. Héroiqueours? - kiwnęła głową. - Czysta krew?
- Jest.
- Może dość już tego przesłuchania, Diable? - zniecierpliwił się nasz pan prefekt naczelny.
- O co ci chodzi? - zrobiłem minę niewiniątka. - Poznajemy się z koleżanką. Z kim się tu trzymasz? - zwróciłem się do Cleo.
- Przyjaźnię się z Rosalie.
- O, to pysznie.
- Gdzie reszta? - spytał Pett.
- Smoku włóczy się po szkole, Ell gdzieś poszła i nikomu nie powiedziała gdzie, Percy'ego nie widziałem od rana, a Clarr... Pewnie leży w dormitorium z książką i czymś słodkim do jedzenia.
- Chętnie ją poznam - ochoczo wyznała pierwszaczka.
- Nie radzę - powiedział Rua z autentyczną przestrogą w głosie. - Ona pożera w całości.
- Clarisse nie jest zła - wyjaśniłem Cleo, posyłając koledze mordercze spojrzenie. - Trzeba tylko być dla niej miłym i od razu jej nie podpaść. Potem można sobie pozwalać, z czego nawiasem mówiąc skwapliwie z Davidem korzystamy. Ale jedno, co musisz o niej wiedzieć, to to, że tępi szlamy jak nikt inny.
- Nie tylko szlamy. Ona nikogo nie lubi - stwierdził Petty gorzko, co skwitowałem spojrzeniem pełnym litości.
Cleo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz