- Cóż za wykwintne maniery, monsieur Martiness... - powiedziałam z akcentem na "e".
Wzięłam łyk karmelowego piwa.
- Ellie... Tutaj jest tyle różnych rzeczy których nigdy, nigdzie nie próbowałaś, a ty pochłaniasz... W wielkich ilościach...
- Bez przesady - zaśmiałam się biorąc drugi kubek napoju. Popatrzył na mnie z politowaniem i kontynuował.
- W wielkich ilościach pochłaniasz to co mas zawsze pod nosem?
- To genetyczne. Mój dziadziu dostał kase na słodycze a że nie mógł się zdecydować kupił sobie ogórka kiszonego... - uwaga to jest autentyczna historia z mojego życia XD
David parsknął śmiechem.
- Poza tym - obdarzyłam krytycznym spojrzeniem jedną ze srebrnych tac - jak można jeść ŚLIMAKI?! Fu. - wzdrygnęłam się.
- Ale na przykład tartę cytry...
- O, patrz! Tarta cytrynowa! - pisnęłam i ukroiłam sobie spory kawałek.
- Nie no co ty - zaśmiał się.
No i tak po mniej więcej pół godziny odkrywania co jest na stole siadłam na krześle obok Davida.
- Będę gruba - stwierdziłam patrząc na mój brzuch.
- Ostatnio mówiłaś tak tydzień temu po deserze i schudłaś kilogram.
- Oj cicho.
- Al...
- Cicho siedź! - powstrzymałam go ręką i zaczęłam nasłuchiwać. - TAKKKKK! Kocham tą piosenkę! David, zapraszam cie do tańca, chodź chodź chodź szybkoooo!
Popatrzył na mnie jak na wariatkę czego oczywiście już nie widziałam bo w miarę możliwości jakie dawały mi moje piękne butki pędziłam na parkiet....
David? Sorry, ale nie tylko ty nie masz weny XD
Wzięłam łyk karmelowego piwa.
- Ellie... Tutaj jest tyle różnych rzeczy których nigdy, nigdzie nie próbowałaś, a ty pochłaniasz... W wielkich ilościach...
- Bez przesady - zaśmiałam się biorąc drugi kubek napoju. Popatrzył na mnie z politowaniem i kontynuował.
- W wielkich ilościach pochłaniasz to co mas zawsze pod nosem?
- To genetyczne. Mój dziadziu dostał kase na słodycze a że nie mógł się zdecydować kupił sobie ogórka kiszonego... - uwaga to jest autentyczna historia z mojego życia XD
David parsknął śmiechem.
- Poza tym - obdarzyłam krytycznym spojrzeniem jedną ze srebrnych tac - jak można jeść ŚLIMAKI?! Fu. - wzdrygnęłam się.
- Ale na przykład tartę cytry...
- O, patrz! Tarta cytrynowa! - pisnęłam i ukroiłam sobie spory kawałek.
- Nie no co ty - zaśmiał się.
No i tak po mniej więcej pół godziny odkrywania co jest na stole siadłam na krześle obok Davida.
- Będę gruba - stwierdziłam patrząc na mój brzuch.
- Ostatnio mówiłaś tak tydzień temu po deserze i schudłaś kilogram.
- Oj cicho.
- Al...
- Cicho siedź! - powstrzymałam go ręką i zaczęłam nasłuchiwać. - TAKKKKK! Kocham tą piosenkę! David, zapraszam cie do tańca, chodź chodź chodź szybkoooo!
Popatrzył na mnie jak na wariatkę czego oczywiście już nie widziałam bo w miarę możliwości jakie dawały mi moje piękne butki pędziłam na parkiet....
David? Sorry, ale nie tylko ty nie masz weny XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz