-Hmm... Niech no pomyślę.-położyłam sobie palec na policzku i odrzekłam:
-Zgoda. Wiec że kocham wyzwania drogi Adamie.
-W takim razie zabierz swą sowę, sprzęt i chodź za mną.
Podeszłam do Clary, wzięłam ją na swe ramię. Podeszłam do kamienia i podniosłam zapasowe strzały. Gdy to robiłam Adam się dziwnie mi przyglądał. Nagle zadał pytanie:
-Od kiedy interesujesz się łucznictwem?
-Od tego momentu co ty wypowiedziałeś swoje pierwsze słowo.-Podeszłam do niego i rzuciłam mu swój łuk. Przeszłam obok niego, trąciłam go z ramienia.
-No idziesz czy nie?-rzekłam.
-Ide, ale rzeknę że jesteś zadziwiająca.
-Ja ,,zadziwiającoś,, zjadam na śniadanie.
Adam dziwnie się uśmiechnął i wyminą mnie. Ja stanęłam i paczyłam się na jego kroki z nutą gracji.
-Idziesz mademoiselle Izabell.
-Możesz mówić normalnie. Nie jestem żadną księżniczką. Wkurza mnie takie słownictwo.
Adam?
-Zgoda. Wiec że kocham wyzwania drogi Adamie.
-W takim razie zabierz swą sowę, sprzęt i chodź za mną.
Podeszłam do Clary, wzięłam ją na swe ramię. Podeszłam do kamienia i podniosłam zapasowe strzały. Gdy to robiłam Adam się dziwnie mi przyglądał. Nagle zadał pytanie:
-Od kiedy interesujesz się łucznictwem?
-Od tego momentu co ty wypowiedziałeś swoje pierwsze słowo.-Podeszłam do niego i rzuciłam mu swój łuk. Przeszłam obok niego, trąciłam go z ramienia.
-No idziesz czy nie?-rzekłam.
-Ide, ale rzeknę że jesteś zadziwiająca.
-Ja ,,zadziwiającoś,, zjadam na śniadanie.
Adam dziwnie się uśmiechnął i wyminą mnie. Ja stanęłam i paczyłam się na jego kroki z nutą gracji.
-Idziesz mademoiselle Izabell.
-Możesz mówić normalnie. Nie jestem żadną księżniczką. Wkurza mnie takie słownictwo.
Adam?
hm... nie, żebym sie czepiała ale Adaś jest na drugim roku a Izz na pierwszym... więc zdanie "Od tego momentu co ty wypowiedziałeś swoje pierwsze słowo..." jest hm... dziwne
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj jeszcze raz, a zrozumiesz ^^
OdpowiedzUsuń