Siedziałam na błoniach i wpatrywałam się jednorożca który wyszedł z zakazanego lasu.Szedł bardzo spokojnie jak by w ogóle mnie nie zauważył.Pysk miał przy ziemi jak by poszukiwał czegoś.Wiedziałam że lepiej nie wchodzić jednorożcowi w drogę ale to była jedyna szansa.Wsadziłam dłoń do kieszeni szaty.Miałam tam parę kostek cukru które miałam dać koniom madame Maxime. Podeszłam na bezpieczną odległość i wyciągnęłam dłoń.Klacz przyjrzała mi się uważnie ale powoli ruszyła w moją stronę, bardzo powoli lecz w jej oczach widać było że darzyła mnie zaufaniem.Podeszła do mnie i wzięła kostki cukru a na pogładziłam ją po grzbiecie.Nagle nastawiła uszy.Odeszła od mnie i pogalopowała w stronę lasu.Spojrzałam co mogło ją spłoszyć i zobaczyłam mojego chłopaka. Akurat teraz jak na złość musiał przyleźć. Normalnie bym się cieszyła no ale teraz to w ogóle.
-Wiesz co dziękuję-prychnęłam w jego stronę z uśmiechem
-Ale co?-zdziwił się Petty
-Masz mi teraz odnaleźć tego jednorożca-powiedziałam i założyłam ręce na piersiach-Nie po to go do siebie zwabiłam żebyś ty mi go płoszył!
-Oj nie przesadzaj-zaczął mnie łaskotać lecz ja stałam twardo chodź omal i wybuchłam śmiechem.
<Petty? Masz mi tego jednorożca przyprowadzić )
-Wiesz co dziękuję-prychnęłam w jego stronę z uśmiechem
-Ale co?-zdziwił się Petty
-Masz mi teraz odnaleźć tego jednorożca-powiedziałam i założyłam ręce na piersiach-Nie po to go do siebie zwabiłam żebyś ty mi go płoszył!
-Oj nie przesadzaj-zaczął mnie łaskotać lecz ja stałam twardo chodź omal i wybuchłam śmiechem.
<Petty? Masz mi tego jednorożca przyprowadzić )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz