Oglądałam wystąpienie Esmee z zapartym tchem. To było... Piękne. Patrzyłam jak otępiona nawet kiedy taniec się skończył. Później nie miałam czasu pogratulować wspaniałego pokazu, bo Esmee nie mogła się odpędzić od partnerów chętnych do tańca. Kiedy niejaki Travish poprosił Esmee do tańca prawie tarzałam się ze śmiechu na widok miny Grace - nadętej blondyneczki, która nie odstępuje swojego chłopaka na krok. Współczuję temu Travish'owi z całego serca... W końcu dziewczyna była "wolna". Chwyciłam więc moją suknię i lekko podnosząc do góry zaczęłam truchtać w miarę możliwości jakie dawały mi wysokie buty, potruchtałam w stronę Esmee.
- Cześć. - przywitałam się i uśmiechnęłam promiennie - Pięknie tańczyłaś.
- Dzięki - uśmiechnęła się promiennie.
Spodobało mi się to, ponieważ zazwyczaj chodzi sama i naburmuszona.
- Chcesz się napić piwa karmelowego?
- Jasne, chodź.
Ruszyłyśmy w stronę stoiska. Ale co by to była za wyprawa, gdybyśmy nie napotkały po drodze Adama... Pff. Znów.
- Witam, piękne panie. - ukłonił się nisko.
- Nie udawaj uprzejmego, proszę cię - prychnęłam.
- A co pani tak negatywnie nastawiona? Czyżby z miotłą było coś nie tak?
Aha fakt. Ostatnio Adaś okazał się dość miły.
- Nie dziękuję, jest cudna - powiedziałam z wymuszonym uśmiechem - ale teraz ustąp nam drogi, bo jesteś taki wielki, że nie da się obok ciebie przejść.
- Służę... - usunął się i na szczęście więcej go (przynajmniej w przeciągu 15 minut) nie widziałam.
- Więc... - zaczęłam sącząc karmelowe piwo - gdzie nauczyłaś się tak tańczyć?
Esmee? :3
- Cześć. - przywitałam się i uśmiechnęłam promiennie - Pięknie tańczyłaś.
- Dzięki - uśmiechnęła się promiennie.
Spodobało mi się to, ponieważ zazwyczaj chodzi sama i naburmuszona.
- Chcesz się napić piwa karmelowego?
- Jasne, chodź.
Ruszyłyśmy w stronę stoiska. Ale co by to była za wyprawa, gdybyśmy nie napotkały po drodze Adama... Pff. Znów.
- Witam, piękne panie. - ukłonił się nisko.
- Nie udawaj uprzejmego, proszę cię - prychnęłam.
- A co pani tak negatywnie nastawiona? Czyżby z miotłą było coś nie tak?
Aha fakt. Ostatnio Adaś okazał się dość miły.
- Nie dziękuję, jest cudna - powiedziałam z wymuszonym uśmiechem - ale teraz ustąp nam drogi, bo jesteś taki wielki, że nie da się obok ciebie przejść.
- Służę... - usunął się i na szczęście więcej go (przynajmniej w przeciągu 15 minut) nie widziałam.
- Więc... - zaczęłam sącząc karmelowe piwo - gdzie nauczyłaś się tak tańczyć?
Esmee? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz