Niebo szarzało coraz bardziej, jednak wciąż było widać pojedyncze gwiazdy.
-Amy, patrz! Spadająca gwiazda-uśmiechnąłem się i pomyślałem życzenie. Spojrzała na mnie z politowaniem.
-Ty wierzysz w spadające gwiazdy?
-Wiesz....raczej tak. Moja mama na wieży Eiffla zobaczyła taką, poprosiła żeby dziecko się jak najszybciej urodziło, bo było już po terminie, i tada!
-Naprawdę, urodziłeś się na Wieży Eiffla?-roześmiała się.
Kiwnąłem głową i wpatrzyłem się w słońce wychylające się zza tafli jeziora.
-Myślisz, że twoje życzenie się spełni?-zapytała cicho Avalon. Uśmiechnąłem się od ucha do ucha i spojrzałem na nią.
-Wiesz, są całkiem spore szanse
Słońce wschodziło coraz wyżej, a my oparci o blanki patrzyliśmy na to z zapartym tchem. Powoli dały się słyszeć pierwsze śpiewy ptaków.
-Wiesz, te twoje wschody słońca rzeczywiście są piękne.
-Mhm.-kiwnęła głową. Kiedy zaświtało już na dobre machnięciem różdżki usunąłem stól i zaczęliśmy schodzić po drabinie. Na pustym jeszcze korytarzu się zatrzymałem.
-Co jest?-odwróciła się Av.
-Pamiętasz jak powiedziałem, że są spore szanse na spełnienie mojego życzenia?
-No tak, i co.
-I...żeby je spełnić potrzebuję pomocy.
I wtedy zrobiłem coś, czego raczej nie będę żałować.
Podszedłem do Avalon i ją pocałowałem. Potem uśmiechnąłem się do niej i poszedłem do dormitorium po książki. Zaraz kolejny, nudny dzień w szkole.
Avalon?;
-Amy, patrz! Spadająca gwiazda-uśmiechnąłem się i pomyślałem życzenie. Spojrzała na mnie z politowaniem.
-Ty wierzysz w spadające gwiazdy?
-Wiesz....raczej tak. Moja mama na wieży Eiffla zobaczyła taką, poprosiła żeby dziecko się jak najszybciej urodziło, bo było już po terminie, i tada!
-Naprawdę, urodziłeś się na Wieży Eiffla?-roześmiała się.
Kiwnąłem głową i wpatrzyłem się w słońce wychylające się zza tafli jeziora.
-Myślisz, że twoje życzenie się spełni?-zapytała cicho Avalon. Uśmiechnąłem się od ucha do ucha i spojrzałem na nią.
-Wiesz, są całkiem spore szanse
Słońce wschodziło coraz wyżej, a my oparci o blanki patrzyliśmy na to z zapartym tchem. Powoli dały się słyszeć pierwsze śpiewy ptaków.
-Wiesz, te twoje wschody słońca rzeczywiście są piękne.
-Mhm.-kiwnęła głową. Kiedy zaświtało już na dobre machnięciem różdżki usunąłem stól i zaczęliśmy schodzić po drabinie. Na pustym jeszcze korytarzu się zatrzymałem.
-Co jest?-odwróciła się Av.
-Pamiętasz jak powiedziałem, że są spore szanse na spełnienie mojego życzenia?
-No tak, i co.
-I...żeby je spełnić potrzebuję pomocy.
I wtedy zrobiłem coś, czego raczej nie będę żałować.
Podszedłem do Avalon i ją pocałowałem. Potem uśmiechnąłem się do niej i poszedłem do dormitorium po książki. Zaraz kolejny, nudny dzień w szkole.
Avalon?;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz