-OK. Będziesz słuchać ich tu, ale inaczej.
Posłała mi pytające spojrzenie, a ja chwyciłem ją za rękę i nią kilka razy zakręciłem.
-O tak-powiedziałem przechylając ją do tyłu. Uśmiechnęła się i zaczęliśmy znowu tańczyć. Wszyscy poszli pod scenę, więc było mnóstwo miejsca do tańca. Podnosiłem ją, obracałem i cały czas się zastanawiałem jak to możliwe, że to ta sama Avalon, która chciała żebym sobie w końcu poszedł, że to ta sama, która zasłabła na korytarzu. To mi się zwyczajnie w głowie nie mieściło, że ta piękna, uśmiechnięta dziewczyna przede mną jest tą samą zołzą z korytarza(bez obrazy dla rzeczonej dziewczyny)
-O czym myślisz?-spytała nagle. Usmiechnąłem się.
-O tobie. Nie mogę uwierzyć, że to ty jesteś tą diablicą, która chciała się mnie jak najszybciej pozbyć. I tu mi nagle mówisz, że jestem fajnym przyjacielem.
Spuściła wzrok jakby zawstydzona.
-Hej, co jest? Czy ja ci robię wyrzuty?
-No tak to zabrzmiało.
-Coś ty! Ja się cieszę! Nawet nie wiesz jak!
-Serio?-uniosła oczy.
-No pewnie, sama zobacz! Do czego to doszło
-No tak!-roześmiała się. Podeszliśmy do bufetu w sporej części splądrowanego przez kapelę. Napiliśmy się trochę soku dyniowego.
Avalon?
Posłała mi pytające spojrzenie, a ja chwyciłem ją za rękę i nią kilka razy zakręciłem.
-O tak-powiedziałem przechylając ją do tyłu. Uśmiechnęła się i zaczęliśmy znowu tańczyć. Wszyscy poszli pod scenę, więc było mnóstwo miejsca do tańca. Podnosiłem ją, obracałem i cały czas się zastanawiałem jak to możliwe, że to ta sama Avalon, która chciała żebym sobie w końcu poszedł, że to ta sama, która zasłabła na korytarzu. To mi się zwyczajnie w głowie nie mieściło, że ta piękna, uśmiechnięta dziewczyna przede mną jest tą samą zołzą z korytarza(bez obrazy dla rzeczonej dziewczyny)
-O czym myślisz?-spytała nagle. Usmiechnąłem się.
-O tobie. Nie mogę uwierzyć, że to ty jesteś tą diablicą, która chciała się mnie jak najszybciej pozbyć. I tu mi nagle mówisz, że jestem fajnym przyjacielem.
Spuściła wzrok jakby zawstydzona.
-Hej, co jest? Czy ja ci robię wyrzuty?
-No tak to zabrzmiało.
-Coś ty! Ja się cieszę! Nawet nie wiesz jak!
-Serio?-uniosła oczy.
-No pewnie, sama zobacz! Do czego to doszło
-No tak!-roześmiała się. Podeszliśmy do bufetu w sporej części splądrowanego przez kapelę. Napiliśmy się trochę soku dyniowego.
Avalon?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz