Adam (grr! Nie!) podszedł do nas i powiedział:
- Co tam dziewczynki?? - Idź mi stąd. Von! Psik! - machnęłam na niego ręką jak na uciążliwego owada. Wyszczerzył się do Rose a mnie pokazał język i usiadł dwa stoliki dalej. Skończyłyśmy pić nasze piwo i ruszyłyśmy w stronę boiska. Po godzinach morderczego treningu spojrzałam na Rosalie. Była wyczerpana. - No... - zaczęłam. - Więc tak to tutaj mniej więcej wygląda... - Ten wasz David to daje nieźle popalić nie? - Trochę tak ale jest spoko. To co? Widzimy się za pół godziny?? - Jasne. - odpowiedziała uśmiechnięta. ~PÓŁ GODZINY PÓŹNIEJ~ - Gotowa? - podeszłam do Rosalie. - Nie licząc tego, że dalej czuję jak miotła wbija mi się w tyłek, to tak. - Znam ten ból. W Ecuelle jest bardzo dużo fajnych sklepów. Weszłyśmy do pierwszego. Zobaczyłam tam Clarrise. Miała na sobie piękną
długą suknię (nie, nie zdradzę jaką).
- Jaka piękna... - wyszeptałam i zaczęłam obskakiwać Clarr. - Serio tak myślisz? Chyba ją wezmę... - Obowiązkowo - mrugnęłam do niej jednym okiem. - Dzięki za doradzenie. - uśmiechnęła się i weszła z powrotem do przymierzalni. Po około dwóch godzinach męczarni w sklepach (to nie lada wyczyn w kółko
zakładać i wkładać wielkie suknie) miałyśmy pokupowane sukienki i
dodatki.
- Zakupy można uznać za udane? - powiedziałam uśmiechnięta do towarzyszki. *Rosalie??* |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz