- Gapię się, bo nie widziałem jeszcze g*wna z bliska - zażartowałem.
- Spadaj na drzewo dokończyć ewolucję - odgryzła się Ell z ironicznym uśmieszkiem. Pieszczotliwie zmierzwiłem jej włosy na głowie. Spojrzała na mnie złowrogo.
- Widzisz, mała, z kim ja się tu muszę użerać? - odezwał się Percy do Rosalie, która uśmiechnęła się nieśmiało. Pewnie była nieco zaskoczona, że od razu po przyjściu do szkoły zaczęła zadawać się ze starszą klasą. Cóż, powinna być z siebie raczej dumna!
- Ale w sensie, że z kim? - spytał David z pełnymi ustami, podniósłszy głowę znad talerza, na co Percy wykonał gest zwany pospolicie, no cóż, "palm face".
Pierwszaczka zaśmiała się odrobinę nerwowo, ale szczerze.
- Ślicznotko, wybierasz się może na bal? - zagadnął ją chłopak.
- Nie wiem... Nie mam z kim... - odparła nieśmiało i odwróciła wzrok.
- A może ze mną? - błysnął ząbkami uwodzicielsko (umiejętność raczej wszystkich chłopaków z Ombrelune).
- Se... serio?
- Nie chcesz? - spytał nieco zdziwiony. Z reguły lalunie nie odmawiają Luniakom. Co ja mówię, one nigdy nie odmawiają Luniakom.
- Co? Nie! Ja... Chcę - odpowiedziała ze słodkim uśmiechem.
- To ok.
Dalej śniadanie przebiegło już w miłej atmosferze - nie licząc moich wygłupów i docinków z Ell - i bez niemiłych niespodzianek. Ja, David i Percy kręciliśmy się wokół Rosalie i gadaliśmy z nią, by nie czuła się zagubiona i szybko zaaklimatyzowała się w naszej paczce. Co chwilę proponowaliśmy jej coś do jedzenia i chyba była tym trochę przytłoczona... Żeby się rozweseliła, przywaliłem Davidowi jeszcze raz z dżemu. I ogólnie - było bardzo wesoło.
Koniec.
- Spadaj na drzewo dokończyć ewolucję - odgryzła się Ell z ironicznym uśmieszkiem. Pieszczotliwie zmierzwiłem jej włosy na głowie. Spojrzała na mnie złowrogo.
- Widzisz, mała, z kim ja się tu muszę użerać? - odezwał się Percy do Rosalie, która uśmiechnęła się nieśmiało. Pewnie była nieco zaskoczona, że od razu po przyjściu do szkoły zaczęła zadawać się ze starszą klasą. Cóż, powinna być z siebie raczej dumna!
- Ale w sensie, że z kim? - spytał David z pełnymi ustami, podniósłszy głowę znad talerza, na co Percy wykonał gest zwany pospolicie, no cóż, "palm face".
Pierwszaczka zaśmiała się odrobinę nerwowo, ale szczerze.
- Ślicznotko, wybierasz się może na bal? - zagadnął ją chłopak.
- Nie wiem... Nie mam z kim... - odparła nieśmiało i odwróciła wzrok.
- A może ze mną? - błysnął ząbkami uwodzicielsko (umiejętność raczej wszystkich chłopaków z Ombrelune).
- Se... serio?
- Nie chcesz? - spytał nieco zdziwiony. Z reguły lalunie nie odmawiają Luniakom. Co ja mówię, one nigdy nie odmawiają Luniakom.
- Co? Nie! Ja... Chcę - odpowiedziała ze słodkim uśmiechem.
- To ok.
Dalej śniadanie przebiegło już w miłej atmosferze - nie licząc moich wygłupów i docinków z Ell - i bez niemiłych niespodzianek. Ja, David i Percy kręciliśmy się wokół Rosalie i gadaliśmy z nią, by nie czuła się zagubiona i szybko zaaklimatyzowała się w naszej paczce. Co chwilę proponowaliśmy jej coś do jedzenia i chyba była tym trochę przytłoczona... Żeby się rozweseliła, przywaliłem Davidowi jeszcze raz z dżemu. I ogólnie - było bardzo wesoło.
Koniec.
Przywaliłem Davidowi jeszcze raz z dżemu. Padłam. ~ Ray
OdpowiedzUsuńha, ha, ha! Ale śmieszne Ray :P
OdpowiedzUsuńDiable, Rosalie normalnie pcha się by być następna
w kolejce!
Davidek ;3