-Mówię, dowiesz się na miejscu. Na uspokojenie powiem, że nic złego
ci się nie stanie. Możesz się tylko odrobinkę...ja wiem? Przestraszyć?
-Że co!?-Mykayla zrobiła ruch, jakby chciała mi wcisnąć kolczyki do gardła.
-Mówię: przestraszyć. Będziesz gotowa w razie czego.- cały czas
zachowywałam pokerface. Mikayla przyglądała mi się uważnie.
W pewnej chwili zapytała:
-Kiedy to się stało?
-Co się stało?
-Kiedy straciłaś radość życia.
Znów przed oczami błysnęły mi te obrazy. Znowu słyszałam jej beztroski
śmiech. Znowu słyszałam ciszę wiszącą nad nią.
Złapałam się za serce. Zaczęłam ciężko dyszeć. Miałam szeroko rozwarte
oczy. Uniosłam wzrok i ześwidrowałam blondynkę zimnym spojrzeniem.
Jednak zaczęłam opowiadać. Ciężko, przez ściśnięte gardło, ale opowiadać:
-Miałam 9 lat. Wyszłam z moją 3 letnią siostrzyczką na spacer. Na początku,
swoim słodkim, tak drogim mi głosikiem domagała się zabawy w chowanego.
Zgodziłam się. Powiedziałam jej, żeby czekała, aż jej dam znać. Poszłam
się ukryć, niedaleko żeby mnie mogła łatwo znależć. Zawołałam, lecz nie
nadchodziła. Podejrzanie długo. Wyszłam więc z kryjówki i wróciłam tam,
gdzie ją zostawiłam. Było tam. Leżała. Zakrwawiona. Martwa-z każdym
słowem głos mi się łamał-Płakałam. Zaniosłam ją rodzicom, lecz oni się nie
gniewali. Powiedzieli, żebym się nie obwiniała. Jednak i tak od tego czasu
dręczą mnie koszmary. Nie chcę nikogo pokochać, z nikim się zżyć.
Wtedy strata mniej boli.
Mikayla? Poruszyła historia?
ci się nie stanie. Możesz się tylko odrobinkę...ja wiem? Przestraszyć?
-Że co!?-Mykayla zrobiła ruch, jakby chciała mi wcisnąć kolczyki do gardła.
-Mówię: przestraszyć. Będziesz gotowa w razie czego.- cały czas
zachowywałam pokerface. Mikayla przyglądała mi się uważnie.
W pewnej chwili zapytała:
-Kiedy to się stało?
-Co się stało?
-Kiedy straciłaś radość życia.
Znów przed oczami błysnęły mi te obrazy. Znowu słyszałam jej beztroski
śmiech. Znowu słyszałam ciszę wiszącą nad nią.
Złapałam się za serce. Zaczęłam ciężko dyszeć. Miałam szeroko rozwarte
oczy. Uniosłam wzrok i ześwidrowałam blondynkę zimnym spojrzeniem.
Jednak zaczęłam opowiadać. Ciężko, przez ściśnięte gardło, ale opowiadać:
-Miałam 9 lat. Wyszłam z moją 3 letnią siostrzyczką na spacer. Na początku,
swoim słodkim, tak drogim mi głosikiem domagała się zabawy w chowanego.
Zgodziłam się. Powiedziałam jej, żeby czekała, aż jej dam znać. Poszłam
się ukryć, niedaleko żeby mnie mogła łatwo znależć. Zawołałam, lecz nie
nadchodziła. Podejrzanie długo. Wyszłam więc z kryjówki i wróciłam tam,
gdzie ją zostawiłam. Było tam. Leżała. Zakrwawiona. Martwa-z każdym
słowem głos mi się łamał-Płakałam. Zaniosłam ją rodzicom, lecz oni się nie
gniewali. Powiedzieli, żebym się nie obwiniała. Jednak i tak od tego czasu
dręczą mnie koszmary. Nie chcę nikogo pokochać, z nikim się zżyć.
Wtedy strata mniej boli.
Mikayla? Poruszyła historia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz