Zagubionych Dusz

Punktacja - Info

* Domów

~*~~*~~*~
120 Pkt. ~~ 105Pkt. ~~ 200Pkt. ~~ 425 Pkt.


Papillonlisse - 0 Pkt.
Bellefeuille - 0 Pkt.
Ombrelune - 0 Pkt.
Héroiqueors - 0 Pkt.

Puchar Domu; 1. Kliknij, 2. Kliknij,

UWAGA

Blog przeniesiony!

Link w poście poniżej!




sobota, 1 lutego 2014

Bellefeuille: od Vinylii do Vako

Bellefeuille: od Vinylii do Vako

Czwartek. Obudziłam się rano, z resztą jak co dzień. Pościeliłam łóżko
i założyłam szaty. Po chwili spojrzałam na zegarek. Przeraziłam się, bo była
już 7:50. Leciałam jak głupia po schodach na sam dół z Wieży Południowej
 - Jeszcze dwa zakręty i powinnam być przed Wielką Salą - pomyślałam.
Minęłam pierwszy zakręt, sprintem dobiegłam do drugiego i... tuż za nim szedł
jakiś chłopak. Oczywiście ja - największa kaleka w szkole - nie wyhamowałam
i na niego wpadłam. Zdezorientowany chłopak spojrzał w dół, a tam na
podłodze siedziałam ja. Nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam śmiechem.
Nieznajomy uśmiechnął się i pomógł mi wstać.
- Nic ci nie jest? - zapytał.
- Nie, nic - odpowiedziałam szybko. - Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek
zacznę znajomość od dosłownego napadnięcia na drugą osobę... Jestem Vinyl
 - nadal uśmiech widniał na mojej twarzy.
- Vako - odparł cichutko.
Na jego szacie widniał niedźwiedź, więc pomyślałam, że jest z Papillonlisse.
- Też wybierasz się na śniadanie? - zapytałam niezręcznie.
- Nom - odpowiedział jeszcze ciszej niż wcześniej.
Weszliśmy do Wielkiej Sali. On poszedł do swojego stołu, ja do swojego.

Po ostatniej lekcji - Numerologii - miałam dużo wolnego czasu. Zamiast iść do
biblioteki postanowiłam pozwiedzać okolicę Akademii. Przeszłam przez dziedziniec,
obok chatki Trich'a, byłam przy cieplarni, aż doszłam na błonie. Przez jakiś czas
siedziałam na trawie podziwiając widok na szkołę oraz boisko Qudditcha. Po
chwili wstałam i ruszyłam w stronę Wijącego Tunelu, nie sądziłam, że on będzie
taki piękny. Usiadłam na korzeniu drzewa. Pogrążona w marzeniach straciłam
poczucie czasu. Daleko przed sobą zobaczyłam jakiegoś chłopaka z deską w ręku.
Nieśpiesznym krokiem szedł w moją stronę.
- Hej Vako - powiedziałam gdy był już wystarczająco blisko, by mnie usłyszeć.
- Cześć - zatrzymał się przede mną.
- Widzę, że jeździsz na desce... chciałabym umieć się na niej chociaż utrzymać
 - westchnęłam z uśmiechem.

Vako?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy