Zagubionych Dusz

Punktacja - Info

* Domów

~*~~*~~*~
120 Pkt. ~~ 105Pkt. ~~ 200Pkt. ~~ 425 Pkt.


Papillonlisse - 0 Pkt.
Bellefeuille - 0 Pkt.
Ombrelune - 0 Pkt.
Héroiqueors - 0 Pkt.

Puchar Domu; 1. Kliknij, 2. Kliknij,

UWAGA

Blog przeniesiony!

Link w poście poniżej!




piątek, 7 lutego 2014

Ombrelune: Od Adama cd. Rosalie

Dziewczyna pozbierała się do kupy, po czym wyszliśmy z jej dormitorium,
potem z pokoju wspólnego i znaleźliśmy się na mrocznym korytarzu. Nie
wdając się w zbędne rozmowy szybko skierowaliśmy się do Wielkiej Sali.
Kiedy weszliśmy przez drzwi, poczułem na sobie badawczy wzrok moich
przyjaciół. Szczególnie Ell zdawała się przewiercać mnie oczyma, jakby miała
nadzieję, że wypali mi dziurę w brzuchu.
Ciekawe, co sobie myślała. Pewnie sądziła, że uda jej się zniechęcić do mnie
wszystkie uczęszczające do tej szkoły dziewczyny. Ha, co to, to nie! Żadna,
powtarzam - żadna, laska nie oparła się jeszcze mua.
"Co, Ellie? Surprise? Myślałaś, że jak wyzwiesz mnie przy koleżance od debili
to nagle zacznie się opierać mojemu urokowi osobistemu?" - miałem ochotę spytać.
Zamiast tego jednak uśmiechnąłem się z satysfakcją w jej kierunku i poprowadziłem
Rosalie do mojego miejsca.
- Heap, możesz się przesunąć? Zrób miejsce dla Rosalie.
Ell posłała mi mordercze spojrzenie, głównie za to, że powiedziałem do niej po
 nazwisku. Zrobiła jednak dobrą minę do złej gry, uśmiechnęła się grzecznie,
bąknęła coś w stylu: "Hej, Rosalie" i przeniosła tyłek na miejsce obok.
- Siadaj - wykonałem gest w stronę miejsca zwykle zajmowanego przez Ell,
a następnie usiadłem obok, naprzeciwko Davida, który przyglądał się ślicznej
pierwszoroczniaczce z uznaniem.
"Gorąca" - odczytałem z ruchu jego warg. Smoku poruszył brwiami w górę i w dół.
Ledwo powstrzymałem się od śmiechu.
- Cóż, David, obiecałem Rosalie, że zobaczy cię z dżemem na twarzy... No nie
patrz tak na mnie! - dodałem szybko widząc, jak blondyn - wyraźnie zawstydzony - śle
mi wzrok, którego bynajmniej nie można uznać za życzliwy. - Musiałem jakoś przekonać
dziewczynę, bo nie chciała przyjść na śniadanie, a moim obowiązkiem jako prefekta
jest ją do tego zmusić!
- Nie chciałaś iść na śniadanie?! - spytał David tonem zdenerwowanego rodziciela,
który dowiaduje się, że jego latorośl odmówiła przedszkolance umycia rączek przed
jedzeniem.Rosalie wzruszyła ramionami.
Blondasek najwidoczniej zwietrzył okazję, gdyż nagle nabrał koszmarnej ochoty
do znalezienia się blisko mnie. Rozejrzał się, a upewniwszy, że Craxi patrzy akurat
w inną stronę, wstał i przeszedł po stole na drugą stronę.
- Dzień dobry - wyszczerzył się nienaturalnie do Rosalie, ukazując swoje śnieżnobiałe
ząbki. - Może mnie pamiętasz, a jeśli nie, to jestem David - powiedział z szelmowskim
uśmieszkiem.

Ray?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy