-Czi wszistko gotowe, Esmee?-zapytała Madame Maxime w jej gabinecie.
-Tak, Madame-przytaknęłam.
-Czi dziewcziny zgodziły się?
-Tak. Przestraszyły się mnie i zrobią jak powiedziałam-zaśmiałam się niewesoło, bez uśmiechu.
-Cudowni! Ter'az pozostaje nam czekać! I ćwiczić! Ćwiczić jeszcze r'az ćwiczić!
-To nie będzie konieczne Madame. Nie mogę się czekać, żeby zobaczyć miny biednych dziewcząt i reszty uczniów.
Usłyszałam stłumiony krzyk i uderzenie a potem ciche przekleństwa. Dyrektorka to zignorowała, jednak ja cichcem podeszłam do drzwi, rozwarłam je i spojrzałam ze wściekłością w czyjeś przestraszone oczy.
-Co ty tu robisz!?-wykrzyknęłam z furią.
Ktoś?
-Tak, Madame-przytaknęłam.
-Czi dziewcziny zgodziły się?
-Tak. Przestraszyły się mnie i zrobią jak powiedziałam-zaśmiałam się niewesoło, bez uśmiechu.
-Cudowni! Ter'az pozostaje nam czekać! I ćwiczić! Ćwiczić jeszcze r'az ćwiczić!
-To nie będzie konieczne Madame. Nie mogę się czekać, żeby zobaczyć miny biednych dziewcząt i reszty uczniów.
Usłyszałam stłumiony krzyk i uderzenie a potem ciche przekleństwa. Dyrektorka to zignorowała, jednak ja cichcem podeszłam do drzwi, rozwarłam je i spojrzałam ze wściekłością w czyjeś przestraszone oczy.
-Co ty tu robisz!?-wykrzyknęłam z furią.
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz