- A ty? - odpowiedziałem jej pytaniem na pytanie..
- Sowa Miracel. - Odpowiedziała
- Ja mam kota Tije - Odpowiedziałem jej na pytanie które wcześniej mi
zadała - Za to Ru ma też Sowę - powiedziałem - nazwał go Puszek..
po czym parsknąłem śmiechem a ona zawtórowała
- To zaczynamy mini trening Kapitanów?
- Sie wie! - powiedziałem po czym wsiedliśmy na miotły umowa była taka
że ja siedzę na bramce a ona strzela... .
Po około pół godziny zrobiliśmy zmianę i to ona była na bramce.. Później
jeszcze wypuściliśmy znicz i kilka razy zrobiliśmy dogrywkę..
Po naszym "mini" treningu który trwał prawie 3 godziny poszliśmy nad jezioro
i usiedliśmy pod drzewem..
- To miał być mini trening! - Zaskarżyła się Jane - a to był dłuuuugiiiii trening
- powiedziała przedłużając litery "u" i "i" na co się zaśmialiśmy
- A co ty myślałaś sobie? - Zapytałem - Że ci tak łatwo odpuszczę? -
zapytałem uśmiechając się szeroko.
- Więc podsumowując.. Jest 4 do 2 dla ciebie z złapania znicza...
- ...11 razy obroniłem bramkę a 32 przepuściłem... - dokończyłem (w połowie)
- ...a ja obroniłam 13 a 30 przepuściłam...
- dobra remis za znicze bo jeszcze za złapanie zniczy to tak jak byś obroniła
15 bramek i ja 15 bramek..
-..Ale i tak przepuściłam 2 bramki mniej! - dodała na co znów parsknęliśmy
śmiechem..
- a ja i tak o 2 znicze więcej złapałem! -też dopowiedziałem swoje ,,2'' grosze [xD]
- Oj tam!..
- Naprawdę nigdy nie miałaś przezwiska?
- N-nie! - Powiedziała trochę jąkając się..
- A mogę mówić na ciebie wiewióreczka? - Zapytałem
- Co?! - Zapytała zaszokowana trochę..
- No bo wiesz masz rude włosy... Po za tym ja jestem smoku więc ty możesz
być wiewióreczką - Powiedziałem czochrając jej włosy po czym dodałem -
Oczywiście w jak najlepszym tego słowa znaczeniu - Uśmiechnąłem się szeroko
Jane :D
- Sowa Miracel. - Odpowiedziała
- Ja mam kota Tije - Odpowiedziałem jej na pytanie które wcześniej mi
zadała - Za to Ru ma też Sowę - powiedziałem - nazwał go Puszek..
po czym parsknąłem śmiechem a ona zawtórowała
- To zaczynamy mini trening Kapitanów?
- Sie wie! - powiedziałem po czym wsiedliśmy na miotły umowa była taka
że ja siedzę na bramce a ona strzela... .
Po około pół godziny zrobiliśmy zmianę i to ona była na bramce.. Później
jeszcze wypuściliśmy znicz i kilka razy zrobiliśmy dogrywkę..
Po naszym "mini" treningu który trwał prawie 3 godziny poszliśmy nad jezioro
i usiedliśmy pod drzewem..
- To miał być mini trening! - Zaskarżyła się Jane - a to był dłuuuugiiiii trening
- powiedziała przedłużając litery "u" i "i" na co się zaśmialiśmy
- A co ty myślałaś sobie? - Zapytałem - Że ci tak łatwo odpuszczę? -
zapytałem uśmiechając się szeroko.
- Więc podsumowując.. Jest 4 do 2 dla ciebie z złapania znicza...
- ...11 razy obroniłem bramkę a 32 przepuściłem... - dokończyłem (w połowie)
- ...a ja obroniłam 13 a 30 przepuściłam...
- dobra remis za znicze bo jeszcze za złapanie zniczy to tak jak byś obroniła
15 bramek i ja 15 bramek..
-..Ale i tak przepuściłam 2 bramki mniej! - dodała na co znów parsknęliśmy
śmiechem..
- a ja i tak o 2 znicze więcej złapałem! -też dopowiedziałem swoje ,,2'' grosze [xD]
- Oj tam!..
- Naprawdę nigdy nie miałaś przezwiska?
- N-nie! - Powiedziała trochę jąkając się..
- A mogę mówić na ciebie wiewióreczka? - Zapytałem
- Co?! - Zapytała zaszokowana trochę..
- No bo wiesz masz rude włosy... Po za tym ja jestem smoku więc ty możesz
być wiewióreczką - Powiedziałem czochrając jej włosy po czym dodałem -
Oczywiście w jak najlepszym tego słowa znaczeniu - Uśmiechnąłem się szeroko
Jane :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz