Bellefeuille: Od Erica cd. Mikayli

Zmierzałem właśnie na zajęcia z muzykologii. Sam. Nie mogłem odnaleźć Mai. Pewnie była w innej części zamku z jakimiś koleżankami i przyjdzie do sali z nimi. Nie chciałem się narzucać.
Kiedy doszedłem pod salę zauważyłem, że na ławce siedzi nieznajoma dziewczyna. Ja chciałem tam usiąść. Zawahałem się. W końcu zdecydowałem się usiąść pod drzwiami, na podłodze.
Siedzieliśmy w ciszy. Nieznajoma chyba coś nuciła. Znałem tą piosenkę. Uważnie się jej przyjrzałem. Była całkiem ładną blondynką. Oczywiście, nic nie zastąpi mi Mai, która jest najpiękniejszą dziewczyną świata, ale nie można tak wiecznie uciekać przed ludźmi. Westchnąłem.
- Cześć - mruknąłem.
- Hej. - odpowiedziała - Wiesz, jaki nauczyciel uczy muzykologii?
Odpowiedziała. Wow. Nawet nawiązała kontakt. Tego bym się nie spodziewał...
- Ksenija Gawriłow. Miła jest.
- No to fajnie. Em... Jestem Mikayla z Héroiqueors.- przedstawiła się.
- Ja.. jestem Eric z Bellefeuille.
Zmarszczyła czoło. Pewnie jak zwykle ją do siebie zraziłem. Ja już tak mam.
- Miło mi. - odpowiedziała. Lekko się uśmiechnęła.'
Zamilkłem. Ona też już nic nie mówiła. Wkrótce zaczęli schodzić się inni uczniowie. Podeszła do niej grupka Luniaków. No, to wszystko jasne. Co prawda ten jeden mnie przeprosił, nadal jednak żywiłem do nich urazę. Szczególnie do tego blondyna. Mai się kiedyś chyba z nim zadawała...
Nie przyszła na lekcję. Może jest chora? Albo po prostu nie chciała siedzieć ze mną z przodu... Nagle koło mnie ktoś usiadł. To była ta z korytarza. Uśmiechnąłem się niewyraźnie. Ona zrobiła to samo.

Mikayla?