- Bo to jest tak, Arietto... - zacząłem powoli.
- Czego się boisz? I tak wiem, że to nie ja...
- Nie o to chodzi. Ja po prostu... Ja nie wiem. Nie umiem wybrać.
Spojrzała na mnie dużymi oczyma. Jej wzrok nie pokazywał jednak pogardy dla mojej osobowości. Nie patrzyła jak na podrywacza. Na jej twarzy malowało się raczej zdziwienie zmieszane z odrobiną współczucia.
- Wiesz w ogóle, jak to jest kochać? - zapytała z nutką wyrzutu. Zapragnąłem powiedzieć jej prawdę, więc przecząco pokręciłem głową.
- Może po prostu nie trafiłeś jeszcze na kogoś odpowiedniego. Ale do wszystkich naraz... Nie. Tego nie mogę zrozumieć.
W ciszy sączyliśmy kremowe piwo. Zapadła niezręczna cisza, zdająca się trwać godzinami. Niemo wpatrywałem się w tarczę ściennego zegara z wahadłem.
- Arietto...
- Tak? - zapytała wyczekująco.
- Wracamy. Spóźnimy się na kolację.
Westchnęła, ale podążywszy za mną dała mi do zrozumienia, że się zgadza.
THE END
- Czego się boisz? I tak wiem, że to nie ja...
- Nie o to chodzi. Ja po prostu... Ja nie wiem. Nie umiem wybrać.
Spojrzała na mnie dużymi oczyma. Jej wzrok nie pokazywał jednak pogardy dla mojej osobowości. Nie patrzyła jak na podrywacza. Na jej twarzy malowało się raczej zdziwienie zmieszane z odrobiną współczucia.
- Wiesz w ogóle, jak to jest kochać? - zapytała z nutką wyrzutu. Zapragnąłem powiedzieć jej prawdę, więc przecząco pokręciłem głową.
- Może po prostu nie trafiłeś jeszcze na kogoś odpowiedniego. Ale do wszystkich naraz... Nie. Tego nie mogę zrozumieć.
W ciszy sączyliśmy kremowe piwo. Zapadła niezręczna cisza, zdająca się trwać godzinami. Niemo wpatrywałem się w tarczę ściennego zegara z wahadłem.
- Arietto...
- Tak? - zapytała wyczekująco.
- Wracamy. Spóźnimy się na kolację.
Westchnęła, ale podążywszy za mną dała mi do zrozumienia, że się zgadza.
THE END
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz