- Niezły pomysł. Tylko musimy zrezygnować, kiedy zacznie padać, bo podobno ma być niezła śnieżyca. - powiedziałam cicho.
- Ok. - powiedział rozweselając się trochę.
~*~
Po lekcjach oboje chodziliśmy lekko przybici. Eric po eliksirach, bo stracił dziesięć punktów przez pytania, które złośliwie zadał mu profesor, a ja po historii magii. Mimo że zwykle uważałam na lekcjach, na tej nigdy nie mogłam się skupić i moje myśli dryfowały swobodnie. Robiłam notatki, miałam niezłe oceny, ale nic poza tym.
Szybko przebraliśmy się w ciepłe szaty do quiddicha i wyszliśmy na boisko. Wyglądało bajecznie pokryte czapą śniegu. Z nieba delikatnie sypały się białe płatki, ale pogoda była bezwietrzna.
- Idealnie. To zaczynajmy - mruknęłam i wystrzeliłam w powietrze z kaflem pod pachą.
Eric?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz