Lataliśmy coraz szybciej i wyżej.. Było wspaniale! Popatrzyłem na wszystko
z góry.. Wszystko było takie małe.. ładne...
- Pięknie.. - powiedziałem oglądając nadal na co Jane odwróciła się do mnie
głową i uśmiechnęła się..
Lataliśmy jeszcze z kilkanaście dobrych i długich minut a gdy zobaczyliśmy
Trich'a który rozgląda się za nami postanowiliśmy że wylądujemy...
- Tu jesteście dzieciaki! - Powiedział gdy wylądowaliśmy - No! Złaście
już bo zaraz kolacja!
- To już?! - Wykrzyknęliśmy zdziwieni..
- A coście myśleli? - Zaśmiał się i po pożegnaniu z Profesorem i Kędziorkiem
poszliśmy na Kolacje..
- To... Zobaczymy się jutro? - Zapytałem gdy już weszliśmy do Sali
- Pewnie czemu nie - Powiedziała uśmiechając się
- To może przyjdę po ciebie za.. 20-ścia ósma? I razem pójdzemy na Śniadanie
a że jutro Piątek to mamy wolne do 15-ście po dziesiątej... I możemy coś porobić?
- Ok to, do jutra pa - Powiedziała uśmiechając się i poszła do swojego stołu
a ja do swojego..
*~Następnego dnia~*
Obudziłem się o 6 rano, wziąłem prysznic i ubrałem się co zajęło mi około 30minut..
Wyszedłem z dormitorium i pokoju wspólnego.. miałem jeszcze pond godzinę więc
poszedłem do David'a i Adama niestety Diabeł musiał sobie jeszcze pospać a ja
i Smuku siedzieliśmy sobie i gadaliśmy.. . Gdy spojrzałem na zegarek zobaczyłem,
że jest już 7:31..
- Smoku muszę już iść..
- Czemu? - Zapytał zdziwiony..
- Umówiłem się z Jane że za dwadzieścia ósma przyjdę pod jej pokuj wspólny
i pójdziemy razem na śniadanie a później coś porobimy..
- Aaaa... z naszą Panią kapitan! - Powiedział żartobliwie
- Tak więc jam Pana New Kapitan idzie po Panią Naszą Kapitan! - Dodałem
- Serio awansowałeś po tym jak tego Leon'a wywiali? - Zapytał
- Go wcale nie wywalili Smok.. - Powiedziałem zażenowanym głosem - Po prostu
go nie ma już w tej akademii może po prostu się przeniósł? - Powiedziałem
- Oj tam! Ty lepiej leć bo masz 5 minut! - Po czym pożegnałem się z nim i poszedłem
pod pokój wspólny Papillonlisse na szczęście nie było to aż tak daleko i gdy doszedłem
ona właśnie wyszła...
Jane?
z góry.. Wszystko było takie małe.. ładne...
- Pięknie.. - powiedziałem oglądając nadal na co Jane odwróciła się do mnie
głową i uśmiechnęła się..
Lataliśmy jeszcze z kilkanaście dobrych i długich minut a gdy zobaczyliśmy
Trich'a który rozgląda się za nami postanowiliśmy że wylądujemy...
- Tu jesteście dzieciaki! - Powiedział gdy wylądowaliśmy - No! Złaście
już bo zaraz kolacja!
- To już?! - Wykrzyknęliśmy zdziwieni..
- A coście myśleli? - Zaśmiał się i po pożegnaniu z Profesorem i Kędziorkiem
poszliśmy na Kolacje..
- To... Zobaczymy się jutro? - Zapytałem gdy już weszliśmy do Sali
- Pewnie czemu nie - Powiedziała uśmiechając się
- To może przyjdę po ciebie za.. 20-ścia ósma? I razem pójdzemy na Śniadanie
a że jutro Piątek to mamy wolne do 15-ście po dziesiątej... I możemy coś porobić?
- Ok to, do jutra pa - Powiedziała uśmiechając się i poszła do swojego stołu
a ja do swojego..
*~Następnego dnia~*
Obudziłem się o 6 rano, wziąłem prysznic i ubrałem się co zajęło mi około 30minut..
Wyszedłem z dormitorium i pokoju wspólnego.. miałem jeszcze pond godzinę więc
poszedłem do David'a i Adama niestety Diabeł musiał sobie jeszcze pospać a ja
i Smuku siedzieliśmy sobie i gadaliśmy.. . Gdy spojrzałem na zegarek zobaczyłem,
że jest już 7:31..
- Smoku muszę już iść..
- Czemu? - Zapytał zdziwiony..
- Umówiłem się z Jane że za dwadzieścia ósma przyjdę pod jej pokuj wspólny
i pójdziemy razem na śniadanie a później coś porobimy..
- Aaaa... z naszą Panią kapitan! - Powiedział żartobliwie
- Tak więc jam Pana New Kapitan idzie po Panią Naszą Kapitan! - Dodałem
- Serio awansowałeś po tym jak tego Leon'a wywiali? - Zapytał
- Go wcale nie wywalili Smok.. - Powiedziałem zażenowanym głosem - Po prostu
go nie ma już w tej akademii może po prostu się przeniósł? - Powiedziałem
- Oj tam! Ty lepiej leć bo masz 5 minut! - Po czym pożegnałem się z nim i poszedłem
pod pokój wspólny Papillonlisse na szczęście nie było to aż tak daleko i gdy doszedłem
ona właśnie wyszła...
Jane?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz