Zagubionych Dusz

Punktacja - Info

* Domów

~*~~*~~*~
120 Pkt. ~~ 105Pkt. ~~ 200Pkt. ~~ 425 Pkt.


Papillonlisse - 0 Pkt.
Bellefeuille - 0 Pkt.
Ombrelune - 0 Pkt.
Héroiqueors - 0 Pkt.

Puchar Domu; 1. Kliknij, 2. Kliknij,

UWAGA

Blog przeniesiony!

Link w poście poniżej!




piątek, 3 stycznia 2014

Ombrelune: Od Adama cd. Percy'ego

Kiedy zobaczyłem dom Percy'ego i Clarr, rozdziawiłem usta z zachwytu. Ogromna rezydencja robiła wspaniałe wrażenie. Wykonana była z jasnożółtych cegieł. Wspaniale się do nich komponował jasnoszary dach. Ogromne okna o szarych ramach z pewnością musiały wpuszczać mnóstwo światła. Do środka prowadziło kilka par drzwi w kolorze orzechowym. Kominy po obydwu stronach zdradzały, że wewnątrz znajdowało się mnóstwo kominków. Ogród też prezentował się znakomicie. Całość porastał świeży, równo przycięty zielony trawnik. Przed frontowym wejściem stała mała fontanna z dwoma białymi golaskami. Niemal wszystkie rośliny posadzone były symetrycznie, a było ich tam naprawdę wiele: potężne drzewa, równo przycięte krzaczki i ogrom kwiatów we wszystkich odcieniach różu.
- To jak? - z zamyślenia wyrwał mnie niecierpliwy głos Percy'ego.
- Co? - zapytałem nieprzytomnie.
- Nic nic... Idziemy po sprzęt?
- Jasne. A mogę szybko zobaczyć się z Clarisse?
Chłopak spojrzał na mnie z litością, po czym powoli, jakbym był jakimś ćwierćmózgiem, wyjaśnił mi, że dziewczyna nie ma zbyt dobrego humoru.
Weszliśmy do środka willi. Percy polecił mi, bym poczekał w salonie, zaś sam skoczył do góry po piłki. Nie musiałem na niego czekać zbyt długo.
Po chwili byliśmy już na boisku na tyłach domu. Było niemal tak duże, jak to na błoniach Akademii. Posiadało nawet trybuny. Właśnie tego brakowało mi przez wakacje!
- Jak gramy?
- Jesteś ścigającym? - kiwnął głową. - W takim razie strzelaj, a ja trochę pobronię - uśmiechnąłem się.
Natychmiast wskoczyliśmy na miotły, przy czym Percy chwycił kafla pod pachę, i odbiliśmy się stopami od ziemi. W podświadomości słyszałem wiwatujące tłumy, świst tłuczków ponad głowami... Zupełnie jakbym był na meczu.
Podleciałem pod obręcze. Kiedy Percy zbliżał się do mnie z piłką w dłoni, przypomniała mi się taktyka, którą miałem wypróbować, jednak nie miałem okazji przez wakacje. Zacząłem latać wokół pętli. Nachyliłem się nisko nad miotłą, starając się uzyskać jak największą prędkość. Nie mam choroby lokomocyjnej, ani innych takich - uwielbiam adrenalinę mimo, że parę razy zdarzyło mi się spaść z niemałych wysokości. Nie widziałem miny Percy'ego, jednak po tym, że długo nie decydował się na rzut wyczułem, że sposób jest skuteczny. Latałem jak oszalały, aż w końcu poczułem uderzenie kafla w bok. Zatrzymałem się.
- Co ty wyprawiasz?! - teraz już, mimo iż kręciło mi się w głowie, dostrzegłem zdziwioną minę Percy'ego.
- Podwójna ósemka - oznajmiłem. Chłopak uśmiechnął się szeroko.
- Dobre. Powinieneś używać tego podczas meczów. W tym roku na bank wygramy! Pokonamy nawet Harpie! Nic ci nie jest? - zapytał po chwili, widząc, jak rozmasowuję trafiony bok.
- Nie. Nie jestem baba - uśmiechnąłem się luźno. W tym samym momencie dostrzegłem przez moment Aniołka, który wyjrzał przez okno, ale widząc mój wzrok, natychmiast je zatrzasnął. Oczywiście, nie mówię o skrzydlatej niebieskiej istocie, ale o drugiej mieszkance domu - Clarisse.
- Na jakiej pozycji ona grała? - zapytałem Percy'ego. Spojrzał na mnie pytająco - No, Clarisse.

Percy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy