- Ho ho chyba jednak mnie nie znasz. Niby czego mam się bać? - odpowiedziałam półgłosem by Rich nie słyszał.
- Że dostaniesz szlaban? Ym... Areszt pokojowy w godzinach pozalekcyjnych? Zakaz chodzenia do Ecuelle?
- Straszne - przewróciłam oczami.
- Ellie nieustraszona? - zapytał Adam. Wyraźnie chciał mnie wyprowadzić
z równowagi.
- A zamknij ryja - powiedziałam i pokazałam mu język. Gdzie moja kurtka?
Acha no tak mam ją w ręce.
- Zimno ci?
- Tak. Jakbyś nie wiedział to jest druga w nocy a ja mam korzenie w dalekiej Afryce.
- Serio?
- Nie, ale to nie zmienia faktu, że jestem strasznym zmarzluchem.
- Ell, jest środek lata...
- Różnica... - prychnęłam - lato i zima niczym się od siebie nie różnią.
- Poza temperaturą.
- Mówiłam "zamknij ryja"?
- Ta. Teraz to już ze dwa razy.
- Więc przeczyść sobie uszy.
- CICHO! - krzyknął Rich i wprowadził nas do gabinetu wicedyrektora. - te
dzieciaki chodziły o tej godzinie po boisku panie wicedyrektorze!
- I? - zapytał lekko rozbawiony zbulwersowaniem Richa pan Craxi.
- Ten młody - tu popchnął Adama do przodu - odezwał się do mnie wulgarnym
słowem! Powiedział "z drogi"!
- Faktycznie, bardzo to wulgarne... - powiedział wymijająco Craxi
Rich otworzył usta, żeby pewnie teraz zarzucić coś mnie ale wicedyrektor
powstrzymał go ręką
- Do widzenia panie Rich. Dziękuję za doniesienie. Ale z panem się już pożegnamy.
- Mam nadzieję, że zostaną ukarani! Najlepiej cały dom!
- Tak, na pewno, proszę pana. DO WIDZENIA!
Wredny staruch wychodził mamrocząc coś o gówniarzach, faworyzowaniu
i niesprawiedliwości na świecie. Facet ma chyba jakieś kompleksy...
- Ech... I co ja mam z wami zrobić? A zwłaszcza z tobą Adam? Prefekt domu
Ombrelune daje zły przykład.
- Ale proszę pana przecież teraz to dopiero się skończyła uczta a my chcieliśmy
zaczerpnąć świeżego powietrza! - szturchnął mnie łokciem.
- Tak, tak oczywiście - przytaknęłam.
- Ech... Co ja mam z wami zrobić? - powtórzył nauczyciel...
<Adam? Decyzję pozostawiam tb. >
- Że dostaniesz szlaban? Ym... Areszt pokojowy w godzinach pozalekcyjnych? Zakaz chodzenia do Ecuelle?
- Straszne - przewróciłam oczami.
- Ellie nieustraszona? - zapytał Adam. Wyraźnie chciał mnie wyprowadzić
z równowagi.
- A zamknij ryja - powiedziałam i pokazałam mu język. Gdzie moja kurtka?
Acha no tak mam ją w ręce.
- Zimno ci?
- Tak. Jakbyś nie wiedział to jest druga w nocy a ja mam korzenie w dalekiej Afryce.
- Serio?
- Nie, ale to nie zmienia faktu, że jestem strasznym zmarzluchem.
- Ell, jest środek lata...
- Różnica... - prychnęłam - lato i zima niczym się od siebie nie różnią.
- Poza temperaturą.
- Mówiłam "zamknij ryja"?
- Ta. Teraz to już ze dwa razy.
- Więc przeczyść sobie uszy.
- CICHO! - krzyknął Rich i wprowadził nas do gabinetu wicedyrektora. - te
dzieciaki chodziły o tej godzinie po boisku panie wicedyrektorze!
- I? - zapytał lekko rozbawiony zbulwersowaniem Richa pan Craxi.
- Ten młody - tu popchnął Adama do przodu - odezwał się do mnie wulgarnym
słowem! Powiedział "z drogi"!
- Faktycznie, bardzo to wulgarne... - powiedział wymijająco Craxi
Rich otworzył usta, żeby pewnie teraz zarzucić coś mnie ale wicedyrektor
powstrzymał go ręką
- Do widzenia panie Rich. Dziękuję za doniesienie. Ale z panem się już pożegnamy.
- Mam nadzieję, że zostaną ukarani! Najlepiej cały dom!
- Tak, na pewno, proszę pana. DO WIDZENIA!
Wredny staruch wychodził mamrocząc coś o gówniarzach, faworyzowaniu
i niesprawiedliwości na świecie. Facet ma chyba jakieś kompleksy...
- Ech... I co ja mam z wami zrobić? A zwłaszcza z tobą Adam? Prefekt domu
Ombrelune daje zły przykład.
- Ale proszę pana przecież teraz to dopiero się skończyła uczta a my chcieliśmy
zaczerpnąć świeżego powietrza! - szturchnął mnie łokciem.
- Tak, tak oczywiście - przytaknęłam.
- Ech... Co ja mam z wami zrobić? - powtórzył nauczyciel...
<Adam? Decyzję pozostawiam tb. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz