-Do widzenia, kotku.-mama mnie pocałowała w czoło, a tata przytulił.
-Pa, mamo, pa tatku. Shanti, Narato, chodźcie.-powiedziałam do zwierząt
i wskoczyłam do pociągu. Długo szukałam wolnego przedziału, aż znalazłam.
Siedziała w nim tylko jedna blondynka, bardzo zaczytana, więc wsunęłam się
cicho i nieśmiało usiadłam naprzeciw niej. Raczej mnie nie zauważyła.
Wyciągnęłam więc książkę, wzięłam Shanti na kolana i zaczęłam głaskać ją po
główce jednocześnie czytając o rogogonie węgierskim.
-Jestem Clementia-odezwała się nagle złotowłosa, że aż podskoczyłam.
-A ja Lilianne.-odpowiedziałam cicho.
-Pierwszy rok, żeś taka zdenerwowana?-zaciekawiła się.
-Tak. A ty?
-Ja też, ale niezbyt się denerwuję. Jak myślisz, w jakim domu będziesz?
-Nie wiem....Ale na pewno nie w Papillonisse. Nie jestem odważna.
-To widzę.-prychnęła. Po chwili wyciągnęła coś z torby-Lubisz czekoladowe
żaby? Masz-rzuciła mi opakowanie. ostrożnie otworzyłam, żeby nie uciekła,
a potem prędko wsunęłam do ust.
-Fajnego masz kotka-zauważyła Clementia.
-Dzięki. A ty fajnego... ptaszka. Jak się nazywa?
-Jeronime, a kotek?
-Shanti.
Clementi?
-Pa, mamo, pa tatku. Shanti, Narato, chodźcie.-powiedziałam do zwierząt
i wskoczyłam do pociągu. Długo szukałam wolnego przedziału, aż znalazłam.
Siedziała w nim tylko jedna blondynka, bardzo zaczytana, więc wsunęłam się
cicho i nieśmiało usiadłam naprzeciw niej. Raczej mnie nie zauważyła.
Wyciągnęłam więc książkę, wzięłam Shanti na kolana i zaczęłam głaskać ją po
główce jednocześnie czytając o rogogonie węgierskim.
-Jestem Clementia-odezwała się nagle złotowłosa, że aż podskoczyłam.
-A ja Lilianne.-odpowiedziałam cicho.
-Pierwszy rok, żeś taka zdenerwowana?-zaciekawiła się.
-Tak. A ty?
-Ja też, ale niezbyt się denerwuję. Jak myślisz, w jakim domu będziesz?
-Nie wiem....Ale na pewno nie w Papillonisse. Nie jestem odważna.
-To widzę.-prychnęła. Po chwili wyciągnęła coś z torby-Lubisz czekoladowe
żaby? Masz-rzuciła mi opakowanie. ostrożnie otworzyłam, żeby nie uciekła,
a potem prędko wsunęłam do ust.
-Fajnego masz kotka-zauważyła Clementia.
-Dzięki. A ty fajnego... ptaszka. Jak się nazywa?
-Jeronime, a kotek?
-Shanti.
Clementi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz