- Ej, co to za jedna? - David trącił mnie łokciem i podbródkiem wkazał na wysoką, czarnowłosą lalunię, stojącą w grupce pierwszorocznych Luniaczek.
- Zamawiam! - wrzasnąłem tak, że część uczniów, znajdujących się na korytarzu, spojrzała na mnie zdziwiona.
- Zawsze mi to robisz - David udał naburmuszonego.
- Po Adamie to nie dziw się tego spodziewać, ale ty, David?
Za nami stanęła Ell i położyła nam ręce na ramionach.
- Kogo tak pożeracie wzrokiem? - spytała.
- Czarną - odpowiedzieliśmy chórem.
Znając Ellie, właśnie przewróciła oczami. Rzecz jasna to tylko hipoteza, gdyż dziewczyna stała poza zasięgiem mojego wzroku.
- Wiesz może, kto to? - spytał David.
- Luniaczka z pierwszego roku. Chyba ma na imię Avalon. Mugolka.
- Szlama? - skrzywił się Blondasek. - Bierz ją sobie - zwrócił się do mnie.
Ell skarciła go wzrokiem. Ona nigdy nie miała problemów z tym, że ktoś jest czystej krwi, bądź nie. Zawsze lubiła nam powtarzać, że mugole są tacy sami jak my i nie należy używać słowa "szlama".
- Ej, skarbie! - zawołałem. Kiedy Czarna na mnie spojrzała, wysłałem jej buziaka na odległość (oczywiście nie takiego z ręką, to byłoby pedalskie; po prostu poruszyłem ustami w ten sposób, jakbym kogoś całował). Ku mojemu zdziwieniu, a uciesze Davida, laska pokazała mi środkowy palec.
- Wreszcie ktoś utarł ci nosa - zaśmiała się Ell z zadowoleniem i chciała zmierzwić mi czuprynę, lecz ledwo dotknęła dłonią moich włosów, natychmiast cofnęła rękę.
- Fuj - powiedziała z obrzydzeniem. - Ile żelu nałożyłeś dzisiaj na włosy? - spytała, po czym wytarła dłoń w moją szatę.
- Nie przesadzaj, Tyle, co zawsze.
- Jeśli zaoszczędziłbyś na kosmetykach, może stać by cię było na mózg.
- A ciebie na farbę do włosów - odszczekałem się.
- Idę do biblioteki - oznajmiła Ell. - Zobaczymy się na obiedzie.
Oddaliła się, nie czekając na naszą odpowiedź.
- Stary, co jest między wami? Jakieś spięcie? - spytał David, kiedy znalazła się w dostatecznej odległoścu, by nas nie słyszeć. - Niby wszystko dobrze, gadacie ze sobą, ale skaczecie sobie do gardeł jak szakale, kiedy tylko nadarzy się okazja.
Wzruszyłem ramionami.
- Ostatnio jest jakaś drażliwa.
David pokiwał głową.
- Słuchaj, muszę oglądnąć miotłę przed pierwszymi zawodami. Idziesz ze mną?
- Może później dojdę - odpowiedziałem.
Po chwili zostałem sam. Zacząłem iść w stronę Czarnej. Jeszcze żadna (prócz Ell, ale jestem przekonana, że ona udaje) nie oparła się moim zalotom. Mnie? Najprzystojniejszemu chłopakowi tej szkoły?
Kiedy podszedłem do tej grupki małolat, każda pożerała mnie wzrokiem, choć starały się udawać, że nagle patrzą w innym kierunku. No, prawie każda. Czarna patrzyła mi prosto w oczy z rękoma skrzyżowanymi na piersi.
- Taka ładna dziewczyna, a taka wulgarna - uśmiechnąłem się, ukazując dwa rządki śnieżnobiałych zębów.
- Jeśli przyszedłeś tu tylko po to, żeby to powiedzieć i kretyńsko się uśmiechnąć, to właśnie skończyłeś, więc spadaj.
- Coś ty, Av, głupia jesteś? - spytała ją jedna z jej przyjaciółeczek, po czym spojrzała na mnie maślanymi oczyma.
- Takiemu się nie odmawia - rzuciła druga.
- To weźcie go sobie - prychnęła, po czym wyswobodziła się z kręgu dziewcząt i zaczęła kierować się w sobie tylko znanym kierunku. Bez wahania za nią pobiegłem.
- Czekaj!
- Nie - odpowiedziała stanowczo, nawet nie odwracając się w moim kierunku.
- Dlaczego?
- Bo jesteś debilem.
- Nie znasz mnie.
- Znam się na ludziach.
- Avalon! - przystanęła i spojrzała na mnie.
- Skąd znasz moje imię?
Wzruszyłem ramionami.
Avalon? Jak zbyjesz największego podrywacza w historii tej szkoły?
- Zamawiam! - wrzasnąłem tak, że część uczniów, znajdujących się na korytarzu, spojrzała na mnie zdziwiona.
- Zawsze mi to robisz - David udał naburmuszonego.
- Po Adamie to nie dziw się tego spodziewać, ale ty, David?
Za nami stanęła Ell i położyła nam ręce na ramionach.
- Kogo tak pożeracie wzrokiem? - spytała.
- Czarną - odpowiedzieliśmy chórem.
Znając Ellie, właśnie przewróciła oczami. Rzecz jasna to tylko hipoteza, gdyż dziewczyna stała poza zasięgiem mojego wzroku.
- Wiesz może, kto to? - spytał David.
- Luniaczka z pierwszego roku. Chyba ma na imię Avalon. Mugolka.
- Szlama? - skrzywił się Blondasek. - Bierz ją sobie - zwrócił się do mnie.
Ell skarciła go wzrokiem. Ona nigdy nie miała problemów z tym, że ktoś jest czystej krwi, bądź nie. Zawsze lubiła nam powtarzać, że mugole są tacy sami jak my i nie należy używać słowa "szlama".
- Ej, skarbie! - zawołałem. Kiedy Czarna na mnie spojrzała, wysłałem jej buziaka na odległość (oczywiście nie takiego z ręką, to byłoby pedalskie; po prostu poruszyłem ustami w ten sposób, jakbym kogoś całował). Ku mojemu zdziwieniu, a uciesze Davida, laska pokazała mi środkowy palec.
- Wreszcie ktoś utarł ci nosa - zaśmiała się Ell z zadowoleniem i chciała zmierzwić mi czuprynę, lecz ledwo dotknęła dłonią moich włosów, natychmiast cofnęła rękę.
- Fuj - powiedziała z obrzydzeniem. - Ile żelu nałożyłeś dzisiaj na włosy? - spytała, po czym wytarła dłoń w moją szatę.
- Nie przesadzaj, Tyle, co zawsze.
- Jeśli zaoszczędziłbyś na kosmetykach, może stać by cię było na mózg.
- A ciebie na farbę do włosów - odszczekałem się.
- Idę do biblioteki - oznajmiła Ell. - Zobaczymy się na obiedzie.
Oddaliła się, nie czekając na naszą odpowiedź.
- Stary, co jest między wami? Jakieś spięcie? - spytał David, kiedy znalazła się w dostatecznej odległoścu, by nas nie słyszeć. - Niby wszystko dobrze, gadacie ze sobą, ale skaczecie sobie do gardeł jak szakale, kiedy tylko nadarzy się okazja.
Wzruszyłem ramionami.
- Ostatnio jest jakaś drażliwa.
David pokiwał głową.
- Słuchaj, muszę oglądnąć miotłę przed pierwszymi zawodami. Idziesz ze mną?
- Może później dojdę - odpowiedziałem.
Po chwili zostałem sam. Zacząłem iść w stronę Czarnej. Jeszcze żadna (prócz Ell, ale jestem przekonana, że ona udaje) nie oparła się moim zalotom. Mnie? Najprzystojniejszemu chłopakowi tej szkoły?
Kiedy podszedłem do tej grupki małolat, każda pożerała mnie wzrokiem, choć starały się udawać, że nagle patrzą w innym kierunku. No, prawie każda. Czarna patrzyła mi prosto w oczy z rękoma skrzyżowanymi na piersi.
- Taka ładna dziewczyna, a taka wulgarna - uśmiechnąłem się, ukazując dwa rządki śnieżnobiałych zębów.
- Jeśli przyszedłeś tu tylko po to, żeby to powiedzieć i kretyńsko się uśmiechnąć, to właśnie skończyłeś, więc spadaj.
- Coś ty, Av, głupia jesteś? - spytała ją jedna z jej przyjaciółeczek, po czym spojrzała na mnie maślanymi oczyma.
- Takiemu się nie odmawia - rzuciła druga.
- To weźcie go sobie - prychnęła, po czym wyswobodziła się z kręgu dziewcząt i zaczęła kierować się w sobie tylko znanym kierunku. Bez wahania za nią pobiegłem.
- Czekaj!
- Nie - odpowiedziała stanowczo, nawet nie odwracając się w moim kierunku.
- Dlaczego?
- Bo jesteś debilem.
- Nie znasz mnie.
- Znam się na ludziach.
- Avalon! - przystanęła i spojrzała na mnie.
- Skąd znasz moje imię?
Wzruszyłem ramionami.
Avalon? Jak zbyjesz największego podrywacza w historii tej szkoły?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz