Szedłem na zajęcia z ONMS. To pierwsze w tym roku. Na historii magii
siedziałem jak na szpilkach, nie mogąc doczekać się końca lekcji. Gdy ten
nastąpił, szybko skierowałem się do chatki Tricha.
Szedłem sam. Mai gdzieś się zapodziała. Zresztą, chciałem być przed wszystkimi.
Była piękna pogoda. Czuć było jeszcze zakończone zaledwie kilka dni temu
wakacje. Że też musimy siedzieć w szkole w taką pogodę! Chłodny wietrzyk
muskał gałęzie drzew i delikatnie owiewał mi twarz. Stanowiło to idealne
orzeźwienie w takim upale.
Spojrzałem mimowolnie na boisko do quidditcha, które właśnie mijałem.
Trawa na nim była soczystozielona. Jakże miło byłoby teraz zagrać! Za chwilę
jednak miała zacząć się lekcja.
Doszedłem do chatki gajowego i ze zdumieniem stwierdziłem, że ktoś mnie wyprzedził.
Przy wybiegu Kędziora dostrzegłem wysoką blondynkę, chyba pierwszoroczną.
Hipogryf dał się jej dotykać, stała jednak przed ogrodzeniem i głaskała go po głowie.
Znalazłem się obok niej, jednak nic nie powiedziałem. Ona spojrzała na mnie
z ukosa i szybko odwróciła wzrok.
Aha, więc ona też nic? Może to i lepiej, nie umiem gadać z dziewczynami.
Zastanawiałem się, czy mogę wejść do Kędziora. Kiedyś latałem na nim z tym
Petty'm, kuzynem tego blondyna z Ombrelune.
Rozejrzałem się, po czym wszedłem do zagrody. Hipogryf spojrzał na mnie
czujnym okiem.
Powoli zbliżyłem się do środka wybiegu. Zwierzę strąciło rękę dziewczyny z szyi
i zaczęło do mnie podchodzić. Ukłoniłem się głęboko, po czym podniosłem oczy,
by ostrożnie sprawdzić, jak reaguje stworzenie. Ku mojemu zadowoleniu, zwierzę
również się ukłoniło, toteż mogłem podejść i je pogłaskać. Zauważyłem, że dziewczyna
patrzy na mnie z zazdrością zza ogrodzenia. Wiedziałem, że chciałaby też wejść,
jednak trochę się wahała.
Lilianne?
siedziałem jak na szpilkach, nie mogąc doczekać się końca lekcji. Gdy ten
nastąpił, szybko skierowałem się do chatki Tricha.
Szedłem sam. Mai gdzieś się zapodziała. Zresztą, chciałem być przed wszystkimi.
Była piękna pogoda. Czuć było jeszcze zakończone zaledwie kilka dni temu
wakacje. Że też musimy siedzieć w szkole w taką pogodę! Chłodny wietrzyk
muskał gałęzie drzew i delikatnie owiewał mi twarz. Stanowiło to idealne
orzeźwienie w takim upale.
Spojrzałem mimowolnie na boisko do quidditcha, które właśnie mijałem.
Trawa na nim była soczystozielona. Jakże miło byłoby teraz zagrać! Za chwilę
jednak miała zacząć się lekcja.
Doszedłem do chatki gajowego i ze zdumieniem stwierdziłem, że ktoś mnie wyprzedził.
Przy wybiegu Kędziora dostrzegłem wysoką blondynkę, chyba pierwszoroczną.
Hipogryf dał się jej dotykać, stała jednak przed ogrodzeniem i głaskała go po głowie.
Znalazłem się obok niej, jednak nic nie powiedziałem. Ona spojrzała na mnie
z ukosa i szybko odwróciła wzrok.
Aha, więc ona też nic? Może to i lepiej, nie umiem gadać z dziewczynami.
Zastanawiałem się, czy mogę wejść do Kędziora. Kiedyś latałem na nim z tym
Petty'm, kuzynem tego blondyna z Ombrelune.
Rozejrzałem się, po czym wszedłem do zagrody. Hipogryf spojrzał na mnie
czujnym okiem.
Powoli zbliżyłem się do środka wybiegu. Zwierzę strąciło rękę dziewczyny z szyi
i zaczęło do mnie podchodzić. Ukłoniłem się głęboko, po czym podniosłem oczy,
by ostrożnie sprawdzić, jak reaguje stworzenie. Ku mojemu zadowoleniu, zwierzę
również się ukłoniło, toteż mogłem podejść i je pogłaskać. Zauważyłem, że dziewczyna
patrzy na mnie z zazdrością zza ogrodzenia. Wiedziałem, że chciałaby też wejść,
jednak trochę się wahała.
Lilianne?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz