- W sensie zanim zemdlałaś? - zapytałem.
- Zemdlałam...?
- No, tak, przecież mówię. - westchnąłem.
- To co było potem? - jej głowa opadła z powrotem na
poduszkę. - Co zrobił ten smok?
- Jaki smok? - zdziwiłem się.
Spojrzała na mnie, jak na idiotę.
- Tam był smok. Jak mogłeś nie zauważyć? Też zemdlałeś i masz amnezję?
- To nie był smok. To byłaś ty. Martwa ty.
Popatrzyła na mnie pytająco.
- Czyli, że to był bogin?
- Jak się później okazało, tak. Najzwyklejszy bogin. Podobno
uciekł z lekcji OPCM.
Uśmiechnęła się. Pożegnaliśmy się, a ja wróciłem do dormiotrium.
~~~~
Gdy powróciłem godzinę później do skrzydła szpitalnego, Lili już leżała
i czytała książkę. W ogóle mnie nie zauważyła.
- Czeeeeeść! - przywitałem się.
- O, Luke. - odłożyła książkę.
- Nie, Święty Mikołaj - wyszczerzyłem się - Jak się czujemy?
Lili?
- Zemdlałam...?
- No, tak, przecież mówię. - westchnąłem.
- To co było potem? - jej głowa opadła z powrotem na
poduszkę. - Co zrobił ten smok?
- Jaki smok? - zdziwiłem się.
Spojrzała na mnie, jak na idiotę.
- Tam był smok. Jak mogłeś nie zauważyć? Też zemdlałeś i masz amnezję?
- To nie był smok. To byłaś ty. Martwa ty.
Popatrzyła na mnie pytająco.
- Czyli, że to był bogin?
- Jak się później okazało, tak. Najzwyklejszy bogin. Podobno
uciekł z lekcji OPCM.
Uśmiechnęła się. Pożegnaliśmy się, a ja wróciłem do dormiotrium.
~~~~
Gdy powróciłem godzinę później do skrzydła szpitalnego, Lili już leżała
i czytała książkę. W ogóle mnie nie zauważyła.
- Czeeeeeść! - przywitałem się.
- O, Luke. - odłożyła książkę.
- Nie, Święty Mikołaj - wyszczerzyłem się - Jak się czujemy?
Lili?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz