Następnego dnia zamyślona i zadowolona wyszłam z dormitorium.
Skierowałam się w stronę Wielkiej Sali. Ujrzałam stół Luniaków,
siedzącego przy nim Adama. Wskazywał miejsce obok siebie.
Usiadłam tam. Na powitanie pocałował mnie delikatnie w policzek.
- Co tam, Rayan? - zapytał.
Miałam odpowiadać, ale zauważyłam, że wszyscy z naszego
najbliższego otoczenia wytrzeszczają oczy ze zdumienia.
Ell miała lekko otwarte usta.
- Wy znowu razem? - odważył się zapytać Percy.
- A co, nie widać? - wyszczerzył się Adam.
- Widać, widać, panie prefekt! - zaśmiał się i zaczął jeść.
Inni również zabrali się do jedzenia. Wzięłam ze stołu sok dyniowy
i nalałam do swojego kubka.
- Ty nie jesz? - zapytał David z pełnymi ustami. Ach, odpowiedzialny
i dbający prefekt, nie ma co.
- Nie jestem głodna. - odparłam z uśmiechem.
Chłopak wzruszył ramionami i wepchnął do ust kolejnego croissanta.
- Nie martw się, nie będziesz gruba i nadal będziesz podobać się
Adasiowi. - skomentowała Ell, śmiejąc się z własnego żartu.
- Nie chodzi o to. Nie jestem głodna, tyle. - uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- A co ty dzisiaj taka zadowolona? - spytała Ellie - Chyba nie dlatego,
że jesteś z nim - wskazała z odrazą na twarzy na Adama.
Chłopak, gdy usłyszał swoje imię podniósł głowę znad talerza.
- Co ja? - zapytał z głupim wyrazem z twarzy.
- Nic. Ja się najadłam. - powiedziała Ell, wstała i wyszła.
- Też będę już szła... - uśmiechnęłam się.
Gdy znalazłam się w przy swoim dormitorium, zobaczyłam Adama.
Gestem wskazał, żebym do niego podeszła.
- Co jest? - zawołałam.
Adam? Co jest? Trochę nudno, wiem ;d
Skierowałam się w stronę Wielkiej Sali. Ujrzałam stół Luniaków,
siedzącego przy nim Adama. Wskazywał miejsce obok siebie.
Usiadłam tam. Na powitanie pocałował mnie delikatnie w policzek.
- Co tam, Rayan? - zapytał.
Miałam odpowiadać, ale zauważyłam, że wszyscy z naszego
najbliższego otoczenia wytrzeszczają oczy ze zdumienia.
Ell miała lekko otwarte usta.
- Wy znowu razem? - odważył się zapytać Percy.
- A co, nie widać? - wyszczerzył się Adam.
- Widać, widać, panie prefekt! - zaśmiał się i zaczął jeść.
Inni również zabrali się do jedzenia. Wzięłam ze stołu sok dyniowy
i nalałam do swojego kubka.
- Ty nie jesz? - zapytał David z pełnymi ustami. Ach, odpowiedzialny
i dbający prefekt, nie ma co.
- Nie jestem głodna. - odparłam z uśmiechem.
Chłopak wzruszył ramionami i wepchnął do ust kolejnego croissanta.
- Nie martw się, nie będziesz gruba i nadal będziesz podobać się
Adasiowi. - skomentowała Ell, śmiejąc się z własnego żartu.
- Nie chodzi o to. Nie jestem głodna, tyle. - uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- A co ty dzisiaj taka zadowolona? - spytała Ellie - Chyba nie dlatego,
że jesteś z nim - wskazała z odrazą na twarzy na Adama.
Chłopak, gdy usłyszał swoje imię podniósł głowę znad talerza.
- Co ja? - zapytał z głupim wyrazem z twarzy.
- Nic. Ja się najadłam. - powiedziała Ell, wstała i wyszła.
- Też będę już szła... - uśmiechnęłam się.
Gdy znalazłam się w przy swoim dormitorium, zobaczyłam Adama.
Gestem wskazał, żebym do niego podeszła.
- Co jest? - zawołałam.
Adam? Co jest? Trochę nudno, wiem ;d
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz