- No tak, oczywiście. - powiedziałam. To wszystko moja wina. Gdyby nie moja kotka to ona na pewno by nie zemdlała.
Jakąś godzinę później, kiedy Regina dostała ode mnie reprymendę dotyczącą zachowania, postanowiłam odwiedzić Liesel w skrzydle szpitalnym. Martwiłam się o nią.
Gdy w końcu udało mi się odszukać to pomieszczenie, szybko podbiegłam do łóżka koleżanki.
- Jak się czujesz?
- Lepiej, już przynajmniej nie kręci mi się w głowie.
- Uff - odetchnęłam - To dobrze. Może to nie najlepszy moment, ale zainteresował mnie ten twój wypadek. O co chodziło? Jak nie chcesz to nie musisz mówić. - powiedziałam.
(Liesel?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz