- Zależy -zaśmiałam się lecz w końcu chłopak wyciągnął mnie na parkiet.
Zaczęliśmy tańczyć. Petty na serio dobrze to zniósł wieść o nowym rodzeństwie lecz zbyt dobrze go znałam. Kiedy nadeszła północ chodź jedna mugolska tradycja pozostała w śród ślubów nawet u czarodziei. Tak zwane oczepiny. Wpierw panna młoda a macocha Petty'iego wpierw rzucała swoim welonem w stronę młodych panienek bądź po prostu panien bez męża i ta która pierwsza złapie ta najszybciej wyjdzie za mąż a z resztą kto by tego nie znał. Tak więc w gronie kobiet złapała jedna z koleżanek macochy a w glonie mężczyzn gdzie rzucany był krawat złapał go... David. Oczywiście owa kobieta i David musieli razem zatańczyć. Myślałam że tam zaraz padnę ze śmiechu a gdy skończył tańczyć nie mogłam się powstrzymać od komentarza.
- Już uciekasz od narzeczonej? -spytałam żartobliwie a ten fuknął w moją stronę. Spojrzałam na Petty'iego.-Ogłaszam wszem i wobec iż David ma na mnie focha.
- No po tym co mu wtedy powiedziałaś -zaśmiał się -Nawet ja bym strzelił.
- Och ta blondi, blondi -pokręciłam głową -Nie zna się na żartach.Po za tym muszę zmienić sukienkę bo ta jest tak brudna na szczęście mam drugą.
- Mogę pójść jako obrona przed złymi stworami? -spytał a ja zmroziłam go wzrokiem -No dobra to chodź odprowadzę tylko pod drzwi.
Przewróciłam oczami. Przeszłam do pokoju w którym miałam ciuchy i ogólnie miałam w tym pokoju spać. Zamknęłam drzwi na klucz by na pewno taki człek jak mój chłopak nie wlazł nieproszony. Szybko odnalazłam to co szukałam czarną sukienkę na czarną godzinę. Włożyłam ją na siebie i szybko zaczesałam włosy wyglądałam tak:
< Petty? wena odpłynęła ;-;>
Zaczęliśmy tańczyć. Petty na serio dobrze to zniósł wieść o nowym rodzeństwie lecz zbyt dobrze go znałam. Kiedy nadeszła północ chodź jedna mugolska tradycja pozostała w śród ślubów nawet u czarodziei. Tak zwane oczepiny. Wpierw panna młoda a macocha Petty'iego wpierw rzucała swoim welonem w stronę młodych panienek bądź po prostu panien bez męża i ta która pierwsza złapie ta najszybciej wyjdzie za mąż a z resztą kto by tego nie znał. Tak więc w gronie kobiet złapała jedna z koleżanek macochy a w glonie mężczyzn gdzie rzucany był krawat złapał go... David. Oczywiście owa kobieta i David musieli razem zatańczyć. Myślałam że tam zaraz padnę ze śmiechu a gdy skończył tańczyć nie mogłam się powstrzymać od komentarza.
- Już uciekasz od narzeczonej? -spytałam żartobliwie a ten fuknął w moją stronę. Spojrzałam na Petty'iego.-Ogłaszam wszem i wobec iż David ma na mnie focha.
- No po tym co mu wtedy powiedziałaś -zaśmiał się -Nawet ja bym strzelił.
- Och ta blondi, blondi -pokręciłam głową -Nie zna się na żartach.Po za tym muszę zmienić sukienkę bo ta jest tak brudna na szczęście mam drugą.
- Mogę pójść jako obrona przed złymi stworami? -spytał a ja zmroziłam go wzrokiem -No dobra to chodź odprowadzę tylko pod drzwi.
Przewróciłam oczami. Przeszłam do pokoju w którym miałam ciuchy i ogólnie miałam w tym pokoju spać. Zamknęłam drzwi na klucz by na pewno taki człek jak mój chłopak nie wlazł nieproszony. Szybko odnalazłam to co szukałam czarną sukienkę na czarną godzinę. Włożyłam ją na siebie i szybko zaczesałam włosy wyglądałam tak:
< Petty? wena odpłynęła ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz