"Bellefuille" wykrzyknęła tiara a ja radośnie usiadłam koło mojego domku... Rozpamiętywałam to tak jak by do się zdarzyło parę lat temu a tak naprawdę było jeszcze w tym roku. Usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać. Jednak nie zajęło mnie to długo. Ciekawość zwiedzania była zbyt kusząca by z niej nie skorzystać. Wraz z Nancy która szła koło mnie ruszyłyśmy na poszukiwanie przygody. Próbowałam prawie że się chować. Był weekend więc każdy szedł w inną stronę. W pewnym momencie totalnie pogubiłam korytarze a zarazem sama się zgubiłam. Usiadłam na ławce a Nancy wspięła się na moje kolana i zwinęła się w kuleczkę. Patrzyłam jak ludzie przechodzą z jednego korytarza do drugiego. Trzeba było wstać i poszukać jakiegoś miejsca z którego mogła bym dość przynajmniej do dormitorium. Wzięłam Nancy na ręce i zaczęłam iść po między uczniami czasami nawet lekko taranując by iść przed siebie. W końcu odetchnęłam z ulgą i próbowałam położyć kotkę na ziemi kiedy ktoś na mnie perfidnie i to taż że przygniotłam moim ciałem koteczkę która miałknęła.
-Nancy -odepchnęłam osobę która mnie staranowała żeby wstać i wziąć koteczkę.- Czy tobie coś odbiło?! Mogłam przez przypadek zabić przez ciebie mojego kota! -jednak po chwili zobaczyłam coś na ramieniu tarana przez co omal nie stanęło mi serce- P...p...pająk ci siedzi na ramieniu!
Osoba strzepnęła go wrednie w moją stronę że aż odskoczyłam. Panicznie bałam się pająków a ten był naprawdę wielki! Znaczy ktoś kto nie boi się powiedział by że to maluszek ale ja uważałam to za ogromnego pająka o obrzydzająco włochatych nóżkach i o oczach patrzących w moją stronę.
- Na serio boisz się takiego małego pajączka? -głos tarana był podirytowany.
- Ja się boję pająków i ty też pewnie się boisz czegoś -powiedziałam po czym podałam dłoń -Jestem Liesel a ty?
<Ktosiu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz