Wstałam wcześnie rano. Umyłam się, uczesałam, ubrałam
i poszłam na śniadanie. Tam usiadłam samotnie. Widziałam jak
inni się wygłupiają, ale nie miałam ochoty na żarty.
Potem lekcje. Jako dobra uczennica nie przejmowałam się nimi.
Kiedy wchodziłam do jednej z klas, zostałam bezczelnie uderzona
drzwiami. Upadłam na podłogę. Już po chwili zobaczyłam biegnącego
do mnie jakiegoś chłopaka.
- Część, nic ci się nie stało? - zapytał podając mi rękę.
- Jaki dżentelmen. - prychnęłam. Już miałam iść dalej, kiedy on mnie zatrzymał.
- No co?
(Adam?)
i poszłam na śniadanie. Tam usiadłam samotnie. Widziałam jak
inni się wygłupiają, ale nie miałam ochoty na żarty.
Potem lekcje. Jako dobra uczennica nie przejmowałam się nimi.
Kiedy wchodziłam do jednej z klas, zostałam bezczelnie uderzona
drzwiami. Upadłam na podłogę. Już po chwili zobaczyłam biegnącego
do mnie jakiegoś chłopaka.
- Część, nic ci się nie stało? - zapytał podając mi rękę.
- Jaki dżentelmen. - prychnęłam. Już miałam iść dalej, kiedy on mnie zatrzymał.
- No co?
(Adam?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz