Zagubionych Dusz

Punktacja - Info

* Domów

~*~~*~~*~
120 Pkt. ~~ 105Pkt. ~~ 200Pkt. ~~ 425 Pkt.


Papillonlisse - 0 Pkt.
Bellefeuille - 0 Pkt.
Ombrelune - 0 Pkt.
Héroiqueors - 0 Pkt.

Puchar Domu; 1. Kliknij, 2. Kliknij,

UWAGA

Blog przeniesiony!

Link w poście poniżej!




wtorek, 17 czerwca 2014

Ombrelune: C.D. - Od Clary [+ David] C.D. David

C.D. tego -> :D
Na zmianę Clary i David ;3

- Dzięki! Ale mój Secik to nie pies! - Powiedział udając skrajnie
oburzonego - Prada Setku? - I cmokną go w grzywę - I tak z mitologi.
Lubię mitologię. Grecką i Egipską. A ty? Skąd imiona twoich? - Zapytał.
- Też lubię. Ariel dostał imię po Arii, a jego brat Saris po ojcu Sarelu.
A tak w ogóle to piękny koń.- Podeszłam do Seth'a i pogłaskałam po pyszczku.
- Dzięki. Wiesz może weźmiesz swojego pegaza a ja Setha i pójdziemy
na przejażdżkę? - Zapytałem - lub mogę wziąć Avila, to koń Dyrektorki
z jej hodowli. Po pegazie jej ukochanym Abraksanie i jej klaczy
Jednorożca. Ma 2 lata kiedyś jako źrebaczek sama chodziła sobie po
lesie... A ja... No powiedzmy, że lubiłem się wymykać w nocy. - Powiedział
szczerząc się jak głupi. - I wtedy możemy sobie polatać. Wybieraj.
- Laaaatttttaaaać....- zbladłam - Pamiętasz ja mam lęk wysokości
pamiętasz? Ja nie latam!
- Ok! Ok! Spoko! Sorrrrrrrryyy... To jeździmy to masz tam siodło itp..
- Po co mi niby? Ja jeźdzę jak prawdziwa Amozonka na oklep bez uzdy.
Spoko nic mi nie będzie, uwierz.
- Fiuuu.. To dobrze.. Seth też nienawidzi ani siodeł ani uzd i zawsze
kopie i wierzga jak ktoś chce mi chce mu je założyć - Powiedział
z taką miną że zachichotała - To WCALE Nie jest ŚMIESZNE! -Oburzył
się - Nie chichotałabyś tak jakbyś dostała od niego z kopyta w kocze - Mrukną..
- och dostałam kilka razy od Sarisa i Ariela, poza tym ja nie mam klejnotów,
więc to zabawne.
- Więc się ciesz, że nie masz.
- Dobra ja dalej nie dyskutuje bo to wchodzi na dziwne tematy... Więc
jedziemy- dosiadłam Ariela. -prowadź.
- Ehhh... A tak fajnie się gadało. - Powiedział i również dosiadł Setha.
- To chodź.. Może przejedziemy się do plaży? - Zapytał.
- ok, dawno nie byłam w terenie w okolicy domu... Eh.
- Chodź - Powiedział i popędził przed siebie.
- jaka przejmująca przemowa panie prefekcie- mruknęłam do siebie
i popędziłam za nim, w pełnym galopie go przegoniłam. Rzdko kto mnie
przegania na Sarisie, ale Ariel też jest dobry, nawet bardzo dobry.
- Tak chcesz się bawić?! - Krzyknął z mną i momentalnie przyśpieszył.
Wyrównał ze mną ale po chwili ruszył cwałem przez co mnie przegonił
zaraz jednak do niego dorównałam, i 'ścigaliśmy' się tak aż do Plaży.
Tam przystaliśmy.
- Remis - Mruknął od niechanie.
- No co ty...-powiedziałam sarkastycznie- gdybym się wzbiła w powietrze
była bym szybsza... Dawno nie latałam...- powiedziałam tęsknie patrząc w niebo.
- To leć! - Powiedział jakby to było coś oczywistego dla niego, ale nie dla mnie.
- ale...ja... się... boję...- powiedziałam cicho pod nosem.
- Wiem, wiem.. Ale kiedyś będziesz musiała się z tym tak jakby
skonfrontować...
- raczej nie, nie do wszystkiego jest potrzebne latanie.
- a przemieszczanie się?
-teleportacja.-powiedziałam spokojnie z nutą smutku. Nie można poczuć
wiatru we włosach, ani podziwiać widoków.
- Ale ten wiatr i widoki! - 'co on czyta w myślach' - Ja jak latam czuję
się wolny. I to jest w tym najlepsze. Że jesteś wolny. Czujesz się
wolny! Ale dobra kończmy ten temat...
- serio chc-cesz mnie dobić!? wiem że chcesz mnie zachęcić, ale sama tam
nie polecę! nie ma mowy!
- To ze mną.
- Co?!
- Przesuń się. - Powiedział schodząc z jednorożca
- Czekaj co ty wyprawiasz!
- Posuń się. Seth zostaniesz tu dobrze i bądź grzeczny - Powiedział
klepiąc go po grzywie. - Dobra Ariel pozwolisz, że usiądę przed Clari
i polecimy gdzieś dobrze - Spytał podchodząc powoli do Pegaza.
- Nie ja się nie zgadzam!- już chciałam schodzić a ten mnie popchnął.
Żebym nadal siedziała na miejscu i wsiadł przede mnie - to wariactwo!
daj mi zejść! Ariel weź coś zrób !- nie zareagował-i ty Brutusie przeciwko
mnie ! Wierz że cię zabije,Davidzie Martinez. Zamorduje z zimną
krwią- przytrzymywał mnie żebym nie zeszła.
- Gotowa?
- NIE !- ruszył z galopu w powietrze. Zamknęłam oczy i złapałam się
Davida rękoma i nogami tak mocno jak tylko mogłam wbijając mu
paznokcie w żebra. Ten nie był zadowolony, mam niedźwiedzi uścisk,
można powiedzieć.
- Wbijasz mi paznokcie...
- Dobrze ci tak!
- Ok... - Powiedział. Po chwili nie było czuć tego jakbyśmy lecieli dalej
w górę tylko lekki wiaterek - Możesz już otworzyć oczy... -Powiedział
- Jest pięknie - Powiedział z słychaną fascynacją w głosie. Rozluźniłam się
i poczułam jakąś ciecz. Spojrzałam na dłonie. Były we krwi.
- David...
- Tak?
- ...Krwawisz.
- Co? - Zdziwił się i popatrzył na moje dłonie. - Aa... To nic nie przejmuj
się - Dodał uśmiechając się lekko po czym wyciągną różdżkę
i wymówił zaklęcie, a po chwili moje dłonie były już czyste - I po
sprawie - Dodał uśmiechając się szerzej - Spójrz - Powiedział kiwając
głową w bok - Piękny widok - Dodał. Było widać Zamek ~ Akademię,
oraz las który był oficjalnie 'zakazany', było również widać stadninę
i Abraksany w zagrodzie a nawet Setha który jak się okazało biegł przy
wodzie goniąc za nami a że byliśmy nad wodą nie mógł biec
centralnie pod nami więc biegł przy wodzie. Było widać również słońce
które było już niziutko oraz wiele innych rzeczy czy nawet zwierząt..
- Ale ty nadal krwawisz ! i to moja wina!
- Czepiasz się szczegółów, wiesz.
-to nie moja wina że jestem perfekcjonistką - powiedziałam - A teraz
na dół trzeba to odkazić.
- Tak mamo !
-Wypraszam sobie! nie jestem aż tak stara! poza tym rysowałam więc
miałam brudne ręce.
-Rysowałaś?Pokarzesz?
- no tak, ale potem. Ląduj
- Aleś ty uparta! - Powiedział przewracając oczami i już po chwili
byliśmy na ziemi. - No już mamusiuniusiu opatrz mnie - Powiedział
szczerząc się, po czym zagwizdał i zawołał - Seth! Do Chodź tu
Secik! To jak z moim opatrunkiem - Powiedział sugestywnie ruszając
brwiami
-jesteś denerwujący-powiedziałam przewracając oczami- Do pielęgniarki
-A ja...
-ALE JUŻ! i bez dyskusji. -nie ruszył się z miejsca.- ok jak będziemy
u pielęgniarki to ci pokarze prace, ok?
- Interesy z panią to czysta przyjemność - Powiedział wymachując
teatralnie ręką przy ukłonie - Tylko najpierw muszę Setha zamknąć...
- Przerwało mu głośne ..Tup" w stopę od Setha - AAAAAaauuuuuuuuu!
- Zawył a Seth zaczął się 'śmiać' - Co za wredny koń!
- Widać nie tylko uzdy nie lubi -Powiedziałam uśmiechając się - Boksu
chyba też nie za bardzo lubi - Powiedziałam a Seth mi przytaknął
- Wredne, głupi STWÓR! Czy ty naprawdę tak bardzo lubisz mnie
kopać i deptać?! - Krzyknął w stronę konia na co ten przytakną - Ale
to wcale nie jest śmieszne - Dodał a koń znów 'zarechotał'
- On się śmieje - Dopowiedziałam
- Taaaa skoro twój koń to Brutus to ty jesteś Judaszem! - Powiedział
naburmuszony, krzyżując ręce i odwracając głowę zrobił postawę
'wielce obrażonego księcia od siedmiu boleści'
- Choć maleństwo.- powiedziałam przewracając oczami.
-nie jestem maleństwem!- powiedział urażony
- to było do Seth'a- podeszłam i pogłaskałam rożca.- chodź od tego
naburmuszonego księcia.
- Że ja?
- NIE ja.- zmierzył mnie wzrokiem. A ja już założyłam Sethowi uzdę
bez żadnego kłopotu
-jak ty to?
- to była MAGIA.- powiedziałam prowadząc rożca do boksu.- Ariel idź
już i za dwa dni masz tu być z Saris'em, zrozumiano- pocałowałam go
w nos.- A teraz zmykaj, moje maleństwo. -A ty- wskazałam na
Księciunia - idziesz ze mną do skrzydła szpitalnego, w tym momencie- ruszyłam
w wybranym kierunku.
- A ty idziesz ze mną do skrzydła szpitalnego, w tym momencie - Zaczął
mnie przedrzeźniać idąc krok za mną - A tera, pokażesz mi te prace?
-Matko jesteś niecierpliwy jak młode jaki w porze karmienia... Jak
dojdziemy na miejsce, geniuszu. - Pstryknęłam palcami i pokazała się moja
spora teczka.
-Jak ty to?
- Ty jesteś Animagiem , ja mam zaklęcia Bezróżczkowe, proste?
-Skąd ty wiesz?
-Percy był tamtego dnia w dormitorium.
- Nie widziałem go
- On tez jest Animagiem- Orłem Przednim, tak dokładnie.
- Nie no fajowo! - Powiedział nagle ucieszony - Więc mamy Animagów
Orła, Wilka. Ray i Ell Metamorfomagii, ty zaklęcia plus jeszcze animag
pies, no i oczywiście wilkołak - Powiedział idąc przed siebie
uśmiechając się jak głupi... 'On musi mieć tak od urodzenia bo
ciągle szerzy się jak ten głupi' pomyślałam.
- yey otwórzmy Zoo! A teraz masz zanim się rozmyślę






powiedziałam dając mu to co miałam w teczce.-Zadowolony?
- Wow... To jest piękne! - Powiedział zachwycony - Najbardziej
podoba mi się ten wilk i lew oraz ta dziewczyna.. To baletnica czy co?

C.D. NASTĄPI!!! xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy