Dalej w milczeniu poszliśmy do sali gdzie miały się odbyć zaklęcia.
- Tam wolna ławka - pokazałam.
- Ok.
Usiedliśmy i próbowaliśmy się uczyć (przynajmniej ja) ale i tak całą
lekcję poświęciliśmy na próbach ignorowania Davida, który rzucał
ku nam mordercze spojrzenia.
A na kolejnych przerwach już nie płakałam. Po lekcjach poszliśmy
(ja, Rose i Adam) do dormitoriów. Rosalie poszła ze mną żeby
posiedzieć ze mną w pokoju a Adam oświadczył iż postara się załagodzić
sytuację z Dave'm.
- Wiesz... - zaczęłam kiedy zamknęły się drzwi do mojego pokoju - Uznałam
po chwili przemyśleń, że to nawet dobrze, że się rozstaliśmy z Davidem.
Tylko szkoda, że w taki sposób.
- Serio?
- Mhm...
- Trza się będzie z nim pogodzić (i wyszło na to, ze Rosalie jest
wieśniaczką bo mówi "trza" XD sorki mam tak po dziadziu).
- Ta. - powiedziałam i ukryłam twarz w poduszce - By się przydało.
- No to chodź - powiedziała Rej i pociągnęła mnie za rękę do chłopaków.
Kiedy otworzyłyśmy drzwi zastałyśmy dość interesujący widok. Mianowicie
Adam leżał pod łóżkiem a David na niego wrzeszczał i celował różdżką.
- Expeliarmus! - zareagowała jako pierwsza Rosalie i David został bez broni. Uff.
- Hej! Co robisz?! - wkurzył się.
- Ratuję budynek szkoły przed spłonięciem. - mruknęła Rose - Teraz
jest ta scena w której się godzicie i wszystko jest cacy.
Siadła na łóżku i pomogła wyjść spod niego czerwonemu jak burak Adamowi.
- To jest serio bardzo dobry pomysł - odpowiedział otrzepując się z kurzu.
- Ok - zwróciłam się do Dave'a - O co masz do mnie żal?
- O to, że się z nim spotykasz pod czas kiedy rzekomo spotykasz się
ze mną - odpowiedział.
- Dowód, prosz - powiedziałam z kamienną twarzą.
- On - pokazał na Adama.
- Co "On"?
- Twój Adaś ma chyba troszeczkę za długi język - powiedział jakby
zaraz chciał kogoś zabić. Bardzo prawdopodobne. Bardzo.
- Czy mówił to coś cokolwiek mówił świadomo?
- No... - zawahał się - przez sen.
- No właśnie... ZARA ZARA... ADAM CZY JA CI SIĘ ŚNIĘ?! - zwróciłam
się do bruneta, który zaraz zrobił sie na powrót czerwony.
- Y... No właśnie... Tego...
Pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- Później to omówimy a wracając... - zwróciłam się z powrotem do
Davida - ...To co się śniło Adamowi niech pozostanie w jego głowie ale serio
SNY o niczym nie świadczą.
- Ale czasami mog...
- CZASAMI!
- No ok...
- Zgoda?
- Hm... Zgoda - powiedział i uśmiechnął się lekko - Przepraszam, że cię
o cokolwiek oskarżałem.
- Nie było sprawy - wzruszyłam ramionami.
- Mkhm... Mkhm... - chrząknął Adam.
- Ciebie też przepraszam, Diable - powiedział David.
- No. - uśmiechnęła się zadowolona Rosalie.
- Ale... - zaczął David patrząc na mnie - Wiesz... Nie chciałbym cię urazić
ale nie chcę już z tobą być.
- WAT?! Ej no weź psujesz mi happy end! - krzyknęła Rosalie.
- Nie no spoko.. - powiedziałam trochę zbita z tropu - Chociaż wiesz.
Z drugiej strony to ja też nie chcę.
- Zrozum, związek to nie dla mnie. - kontynuował Dave.
- Przecież nic nie mówię! - wyszczerzyłam zęby w szerokim uśmiechu - Dobrze,
że to ty poruszyłeś ten temat bo byśmy się musieli ze sobą męczyć.
- Ta...
- No to ja wracam do siebie - oznajmila Rosalie.
- Ja też - powiedziałam.
- Odprowadzić cię? - zaoferował Adam.
- Możesz... - odpowiedziałam niedbale.
Pod moim pokojem kiedy już wchodziłam Adam zaczął się szczerzyć jak koń.
- no co. - warknęłam. - Mam pryszcza na nosie?
- Nie no tak sie cieszę, że wszyscy pogodzeni.
- No żółwik - powiedziałam wyciągając pięść w jego stronę.
- Żółwik! - odkrzyknął po czym przybił "żółwika".
Adam? Rozkazuję ci przekierować to do Rosalie bo z moich sprytnych
obliczeń wynika, ze w wakacje bdz bal a ty już wiesz co to oznacza!
- Tam wolna ławka - pokazałam.
- Ok.
Usiedliśmy i próbowaliśmy się uczyć (przynajmniej ja) ale i tak całą
lekcję poświęciliśmy na próbach ignorowania Davida, który rzucał
ku nam mordercze spojrzenia.
A na kolejnych przerwach już nie płakałam. Po lekcjach poszliśmy
(ja, Rose i Adam) do dormitoriów. Rosalie poszła ze mną żeby
posiedzieć ze mną w pokoju a Adam oświadczył iż postara się załagodzić
sytuację z Dave'm.
- Wiesz... - zaczęłam kiedy zamknęły się drzwi do mojego pokoju - Uznałam
po chwili przemyśleń, że to nawet dobrze, że się rozstaliśmy z Davidem.
Tylko szkoda, że w taki sposób.
- Serio?
- Mhm...
- Trza się będzie z nim pogodzić (i wyszło na to, ze Rosalie jest
wieśniaczką bo mówi "trza" XD sorki mam tak po dziadziu).
- Ta. - powiedziałam i ukryłam twarz w poduszce - By się przydało.
- No to chodź - powiedziała Rej i pociągnęła mnie za rękę do chłopaków.
Kiedy otworzyłyśmy drzwi zastałyśmy dość interesujący widok. Mianowicie
Adam leżał pod łóżkiem a David na niego wrzeszczał i celował różdżką.
- Expeliarmus! - zareagowała jako pierwsza Rosalie i David został bez broni. Uff.
- Hej! Co robisz?! - wkurzył się.
- Ratuję budynek szkoły przed spłonięciem. - mruknęła Rose - Teraz
jest ta scena w której się godzicie i wszystko jest cacy.
Siadła na łóżku i pomogła wyjść spod niego czerwonemu jak burak Adamowi.
- To jest serio bardzo dobry pomysł - odpowiedział otrzepując się z kurzu.
- Ok - zwróciłam się do Dave'a - O co masz do mnie żal?
- O to, że się z nim spotykasz pod czas kiedy rzekomo spotykasz się
ze mną - odpowiedział.
- Dowód, prosz - powiedziałam z kamienną twarzą.
- On - pokazał na Adama.
- Co "On"?
- Twój Adaś ma chyba troszeczkę za długi język - powiedział jakby
zaraz chciał kogoś zabić. Bardzo prawdopodobne. Bardzo.
- Czy mówił to coś cokolwiek mówił świadomo?
- No... - zawahał się - przez sen.
- No właśnie... ZARA ZARA... ADAM CZY JA CI SIĘ ŚNIĘ?! - zwróciłam
się do bruneta, który zaraz zrobił sie na powrót czerwony.
- Y... No właśnie... Tego...
Pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- Później to omówimy a wracając... - zwróciłam się z powrotem do
Davida - ...To co się śniło Adamowi niech pozostanie w jego głowie ale serio
SNY o niczym nie świadczą.
- Ale czasami mog...
- CZASAMI!
- No ok...
- Zgoda?
- Hm... Zgoda - powiedział i uśmiechnął się lekko - Przepraszam, że cię
o cokolwiek oskarżałem.
- Nie było sprawy - wzruszyłam ramionami.
- Mkhm... Mkhm... - chrząknął Adam.
- Ciebie też przepraszam, Diable - powiedział David.
- No. - uśmiechnęła się zadowolona Rosalie.
- Ale... - zaczął David patrząc na mnie - Wiesz... Nie chciałbym cię urazić
ale nie chcę już z tobą być.
- WAT?! Ej no weź psujesz mi happy end! - krzyknęła Rosalie.
- Nie no spoko.. - powiedziałam trochę zbita z tropu - Chociaż wiesz.
Z drugiej strony to ja też nie chcę.
- Zrozum, związek to nie dla mnie. - kontynuował Dave.
- Przecież nic nie mówię! - wyszczerzyłam zęby w szerokim uśmiechu - Dobrze,
że to ty poruszyłeś ten temat bo byśmy się musieli ze sobą męczyć.
- Ta...
- No to ja wracam do siebie - oznajmila Rosalie.
- Ja też - powiedziałam.
- Odprowadzić cię? - zaoferował Adam.
- Możesz... - odpowiedziałam niedbale.
Pod moim pokojem kiedy już wchodziłam Adam zaczął się szczerzyć jak koń.
- no co. - warknęłam. - Mam pryszcza na nosie?
- Nie no tak sie cieszę, że wszyscy pogodzeni.
- No żółwik - powiedziałam wyciągając pięść w jego stronę.
- Żółwik! - odkrzyknął po czym przybił "żółwika".
Adam? Rozkazuję ci przekierować to do Rosalie bo z moich sprytnych
obliczeń wynika, ze w wakacje bdz bal a ty już wiesz co to oznacza!
Łiiii... Wrszcie Wolny!!!
OdpowiedzUsuńUwaga drogie panie! Smok rusza na POLOWANIE!
~ Per Paaaaannn SMOK ;D
Haha jak się cieszy, drań jeden .
OdpowiedzUsuńMam go stłuc, Ellie ? ;*
~ El Diablo
Ech jak już musisz... *mówi głosem rozpieszczonej panieńki*
UsuńPS tak panieńki! Tak mówił K. Julian a on jest mym wzrorem.
I kto to mówi!
OdpowiedzUsuńEl Diablo? Sami wymyśliliście tą MnS Więc cicho mi tam!
Smoczuś bierze się za panieneczki :D
~Per Smok