Myślałem, że oszaleję ze szczęścia. Zerwałem się ze stłoka i podbiegłem do Avalon, teraz już Amy i ją pocałowałem podnosząc i obracając ją dookoła siebie. Kiedy ją od siebie oderwałem zaczęła się głośno śmiać.
Postawiłem ją na ziemi.
-Zapominamy od teraz?-spytąłem, patrząc jej głęboko w oczy.
-Od teraz nic nie było-pocałowała mnie, a ja nie zwlekałem z rewanżem.
Staliśmy tak w pokoju życzeń jeszcze długo, zanim nadrobiliśmy czas stracony na kłótnie i dąsy.
Potem wyszliśmy z zamku i zaczęliśmy chodzić po błoniach. Nie puszczałem ręki Amy, a ona nie wyglądała, jakby chciała puścić moją. Trzymałem tak na wszelki wypadek.
-Kocham cię-szepnąłem jej w ucho, tak, że nikt poza nią nie usłyszał. Wspaniale było tak chodzić, dokoła słyszeć krzyki i śmiechy uczniaków, które nas kompletnie nie dotyczyły.
-Ja ciebie też-odparła, opierając mi głowę na ramieniu.
~~*~~
-Widziałam cię Daniel z tą jędzą-rozległ się dziewczęcy głos nad moim fotelem w PW. Nie, to nie była Amy. To była Natalie.
-Od czasów pamiętnego incydentu mieliśmy się nie znać-rzekłem chłodno.
-Nie wiedziałam, że mnie zdradzasz.
-Nigdy z tobą nie byłem, żeby cię zdradzać!-warknąłem.
-Ach tak? A to w korytarzu?
-Zostałem zaatakowany.
-Tamta jędza zaatakowała twój mózg! Założę się, że to wila!
-Amy jest naturalnie piękna. A ty jesteś naturalną jędzą!-wybuchłem już całkiem.
Natalie wybiegła z PW ze łzami w oczach. A ja wywróciłem oczami.
~~*~~
-Tak powiedziała?-Amy wyglądała na nieco rozbawioną.-A ty co odpowiedziałeś.
Tu się zaczerwieniłem.
-Powiedziałem, że jesteś naturalnie piękna, a Natalie jest naturalną jędzą.
-Aaaawww...Daniel...-przytuliła mnie.
-A potem odbiegła, rycząc! Obraża moją dziewczynę i jeszcze płacze!
-Nie czuję się obrażona...raczej...rozbawiona jej dziecinną postawą.
-Mnie to obraziło.
-To świadczy o empatyczności.-oparła się o moje ramię.
-Och, bo się zaczerwienię!
-Już wyglądasz jak zaatakowany przez wnykopieńki.
-A propos wnykopieniek...dziś je przerabiamy na zielarstwie.
-Powodzenia ci życzę, ja mam teraz eliksiry. Cześć!
Odbiegła korytarzem do lochów.
Amy?
Postawiłem ją na ziemi.
-Zapominamy od teraz?-spytąłem, patrząc jej głęboko w oczy.
-Od teraz nic nie było-pocałowała mnie, a ja nie zwlekałem z rewanżem.
Staliśmy tak w pokoju życzeń jeszcze długo, zanim nadrobiliśmy czas stracony na kłótnie i dąsy.
Potem wyszliśmy z zamku i zaczęliśmy chodzić po błoniach. Nie puszczałem ręki Amy, a ona nie wyglądała, jakby chciała puścić moją. Trzymałem tak na wszelki wypadek.
-Kocham cię-szepnąłem jej w ucho, tak, że nikt poza nią nie usłyszał. Wspaniale było tak chodzić, dokoła słyszeć krzyki i śmiechy uczniaków, które nas kompletnie nie dotyczyły.
-Ja ciebie też-odparła, opierając mi głowę na ramieniu.
~~*~~
-Widziałam cię Daniel z tą jędzą-rozległ się dziewczęcy głos nad moim fotelem w PW. Nie, to nie była Amy. To była Natalie.
-Od czasów pamiętnego incydentu mieliśmy się nie znać-rzekłem chłodno.
-Nie wiedziałam, że mnie zdradzasz.
-Nigdy z tobą nie byłem, żeby cię zdradzać!-warknąłem.
-Ach tak? A to w korytarzu?
-Zostałem zaatakowany.
-Tamta jędza zaatakowała twój mózg! Założę się, że to wila!
-Amy jest naturalnie piękna. A ty jesteś naturalną jędzą!-wybuchłem już całkiem.
Natalie wybiegła z PW ze łzami w oczach. A ja wywróciłem oczami.
~~*~~
-Tak powiedziała?-Amy wyglądała na nieco rozbawioną.-A ty co odpowiedziałeś.
Tu się zaczerwieniłem.
-Powiedziałem, że jesteś naturalnie piękna, a Natalie jest naturalną jędzą.
-Aaaawww...Daniel...-przytuliła mnie.
-A potem odbiegła, rycząc! Obraża moją dziewczynę i jeszcze płacze!
-Nie czuję się obrażona...raczej...rozbawiona jej dziecinną postawą.
-Mnie to obraziło.
-To świadczy o empatyczności.-oparła się o moje ramię.
-Och, bo się zaczerwienię!
-Już wyglądasz jak zaatakowany przez wnykopieńki.
-A propos wnykopieniek...dziś je przerabiamy na zielarstwie.
-Powodzenia ci życzę, ja mam teraz eliksiry. Cześć!
Odbiegła korytarzem do lochów.
Amy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz