-Raczej nie-powiedziałam z uśmiechem-chociaż Malvina męczy mnie żebym przyjechała i pobawiła się z siostrą
-Masz siostra?-spytał
-Tak i dwóch braci którzy także zostają w akademii Nicodèma i Maxisia także z Papillonlisse-powiedziałam-nie trudno ich nie znać chyba raczek każdemu się rzucą rudowłosi bliźniacy
-Jak ich odróżniasz?-spytał
-To bardzo proste po oczach,gdyż jeden ma ciemno niebieskie a drugi trochę bardziej jaśniejsze-powiedziałam
-Masz macoche?-spytał
-Tak oraz przyrodnią siostrę ,lecz nic mi nie zastąpi mamy-powiedziałam
Przypomniało mi się jak za pomocą różdżki mamy wyczarowywałam kwiatki nawet nie znając zaklęcia.Pamiętam że każdy z tych kwiatków to był niebieski tulipan i do dziś kolaży mi się on z mamą.
-Rozumiem-powiedział.
Śnieg nadal padał i padał.
-Jak myślisz jak będzie na świętach w Akademii?-spytałam
-Pewnie fajnie,stoły przykryte najrurzniejszymi potrawami i prezenty pod choinką jak myślisz co dostaniesz?-spytał
-Nową miotłę-powiedziałam bez entuzjazmu
-Nie cieszysz się?-zdziwił się lekko
-Mi tam moja stara pasuje,jest nie zastąpiona-powiedziałam
Nagle do baru weszła profesor De Maupassant.Wiodła wzrokiem po całym barze wreszcie jej wzrok stanął na mnie.Podeszła do mnie.
-Jane Star?-spytała a ja skinęłam głowę-nareszcie cię znalazłam-odetchnęła z ulga
-Ale pani profesor coś się stało?-spytała
-Tak znaczy nie...-nie mogła się wypowiedzieć.-Po powrocie ze szkoły masz przyjść do mojego gabinetu mam ci coś ważnego do przekazania
Po chwili wyszła.Było to trochę bardzo dziwne.
<Petty?>
-Masz siostra?-spytał
-Tak i dwóch braci którzy także zostają w akademii Nicodèma i Maxisia także z Papillonlisse-powiedziałam-nie trudno ich nie znać chyba raczek każdemu się rzucą rudowłosi bliźniacy
-Jak ich odróżniasz?-spytał
-To bardzo proste po oczach,gdyż jeden ma ciemno niebieskie a drugi trochę bardziej jaśniejsze-powiedziałam
-Masz macoche?-spytał
-Tak oraz przyrodnią siostrę ,lecz nic mi nie zastąpi mamy-powiedziałam
Przypomniało mi się jak za pomocą różdżki mamy wyczarowywałam kwiatki nawet nie znając zaklęcia.Pamiętam że każdy z tych kwiatków to był niebieski tulipan i do dziś kolaży mi się on z mamą.
-Rozumiem-powiedział.
Śnieg nadal padał i padał.
-Jak myślisz jak będzie na świętach w Akademii?-spytałam
-Pewnie fajnie,stoły przykryte najrurzniejszymi potrawami i prezenty pod choinką jak myślisz co dostaniesz?-spytał
-Nową miotłę-powiedziałam bez entuzjazmu
-Nie cieszysz się?-zdziwił się lekko
-Mi tam moja stara pasuje,jest nie zastąpiona-powiedziałam
Nagle do baru weszła profesor De Maupassant.Wiodła wzrokiem po całym barze wreszcie jej wzrok stanął na mnie.Podeszła do mnie.
-Jane Star?-spytała a ja skinęłam głowę-nareszcie cię znalazłam-odetchnęła z ulga
-Ale pani profesor coś się stało?-spytała
-Tak znaczy nie...-nie mogła się wypowiedzieć.-Po powrocie ze szkoły masz przyjść do mojego gabinetu mam ci coś ważnego do przekazania
Po chwili wyszła.Było to trochę bardzo dziwne.
<Petty?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz