Była już zima, jak zwykle siedziałam sobie w bibliotece, gdzie spędzałam czas po zajęciach. Czytałam właśnie zaklęcia obrony przed czarną magią. Trochę zdrętwiałam, więc postanowiłam pójść do sowiarni. Dziś powinien przyjść list, na który czekam już od tygodni...od Claudi, czy przyjedzie na święta. W tym roku przyjedzie sama i zostanie aż do sylwestra, mamy plan żeby pójść na mecz towarzyski, przed mistrzostwami w quidicha. A bardzo się do tego palę, bo mamy dla siebie jeden z sektorów VIP. Byłam już przed schodami które były lekko oblodzone, ale byłam zbyt zdekoncentrowana by się tym przejąć. W biegłam na górę, pod koniec się poślizgnełam i upadłam, lecz złapał mnie jakiś chłopak.
- Przepraszam, ale ze mnie niezdara...-powiedziałam, otrzepując się ze śniegu...
Kto?
- Przepraszam, ale ze mnie niezdara...-powiedziałam, otrzepując się ze śniegu...
Kto?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz