Nie mając zbytnio co robić, kiedy moje dziewczyny wyjechały na święta do domów, postanowiłem znaleźć towarzyszkę gdzie indziej. Wiedziałem, że do Héroiqueours dosłownie kilka godzin temu doszli nowi uczniowie. Postanowiłem udać się do sypialni dziewcząt i rozejrzeć się za "nowym nabytkiem". Tak, wiem, gdzie znajduje się wejście do Héroiqueours. Nie pytajcie skąd. Prefekt ma swoje źródła.
Tak czy inaczej, na schodach zobaczyłem fajną, szczupłą lalunię. Nie mogłem ocenić, czy ładna, bo stała tyłem. Postanowiłem podejść. Zaledwie pokonałem kilka stopni, kiedy zacząłem się poruszać. Sęk w tym, że ja stałem w miejscu. Zapomniałem, że każde schody do sypialni dziewcząt wprawiają się w ruch, gdy znajdzie się na nich chłopak! Stojąca na nich dziewczyna z paniką złapała się barierki. Kilkoma susami znalazłem się przy niej.
- Nigdy więcej nie wejdę na nie sama. - rzuciła pod nosem. Ja jednak usłyszałem.
- A ze mną? - spytałem zalotnie.
- Co? - odwróciła się w moją stronę. Była piękna. E tam piękna. Zaj*bista. - Co chciałeś przez to powiedzieć? - zapytała oschle.
- Eee... Co? - zapytałem zdezorientowany. - Aaa... Nic takiego... - pierwszy raz nie wiedziałem, co powiedzieć do laski. Patrzyła na mnie niecierpliwym, a jednocześnie niezobowiązującym wzrokiem.
- Umiesz zatrzymać te schody? - zapytała obojętnie. Widziałem jednak, że trochę się ich lęka.
- Umiem. - powiedziałem. Chciałem się trochę z nią podrażnić.
- Więc?
- Ale, że co?
- Ysz! - zniecierpliwiła się. Schody zaczęły zwalniać, więc uczyniłem jeszcze kilka kroków. Pomogło. - Przestań! Jesteś okropny! - warknęła.
- Wiem. - odparłem i zacząłem galopować po całych schodach.
- Stój! Proszę... - wyrwało jej się. Udało mi się ją złamać.
- To banalnie łatwe. - powiedziałem - Muszę zacząć iść w dół.
Zawróciłem i istotnie schody stanęły. Nowa znajoma spojrzała na mnie wielkimi oczyma, po czym pospiesznie zeszła.
- Jak tyś to zrobił? - zapytała, kiedy staliśmy na bezpiecznej posadzce.
- Tajemnica. - uśmiechnąłem się zawadiacko. Przewróciła oczami. - No dobra. Te schody działają na takiej zasadzie, by chłopcy nie mogli wchodzić do damskiej sypialni. Chciałem do ciebie podejść i zapomniałem o tym. Dlatego ruszyły. - Nieznajoma uniosła brwi. Zaciekawiło ją najwyraźniej to, co mówiłem.
Ari ?
Tak czy inaczej, na schodach zobaczyłem fajną, szczupłą lalunię. Nie mogłem ocenić, czy ładna, bo stała tyłem. Postanowiłem podejść. Zaledwie pokonałem kilka stopni, kiedy zacząłem się poruszać. Sęk w tym, że ja stałem w miejscu. Zapomniałem, że każde schody do sypialni dziewcząt wprawiają się w ruch, gdy znajdzie się na nich chłopak! Stojąca na nich dziewczyna z paniką złapała się barierki. Kilkoma susami znalazłem się przy niej.
- Nigdy więcej nie wejdę na nie sama. - rzuciła pod nosem. Ja jednak usłyszałem.
- A ze mną? - spytałem zalotnie.
- Co? - odwróciła się w moją stronę. Była piękna. E tam piękna. Zaj*bista. - Co chciałeś przez to powiedzieć? - zapytała oschle.
- Eee... Co? - zapytałem zdezorientowany. - Aaa... Nic takiego... - pierwszy raz nie wiedziałem, co powiedzieć do laski. Patrzyła na mnie niecierpliwym, a jednocześnie niezobowiązującym wzrokiem.
- Umiesz zatrzymać te schody? - zapytała obojętnie. Widziałem jednak, że trochę się ich lęka.
- Umiem. - powiedziałem. Chciałem się trochę z nią podrażnić.
- Więc?
- Ale, że co?
- Ysz! - zniecierpliwiła się. Schody zaczęły zwalniać, więc uczyniłem jeszcze kilka kroków. Pomogło. - Przestań! Jesteś okropny! - warknęła.
- Wiem. - odparłem i zacząłem galopować po całych schodach.
- Stój! Proszę... - wyrwało jej się. Udało mi się ją złamać.
- To banalnie łatwe. - powiedziałem - Muszę zacząć iść w dół.
Zawróciłem i istotnie schody stanęły. Nowa znajoma spojrzała na mnie wielkimi oczyma, po czym pospiesznie zeszła.
- Jak tyś to zrobił? - zapytała, kiedy staliśmy na bezpiecznej posadzce.
- Tajemnica. - uśmiechnąłem się zawadiacko. Przewróciła oczami. - No dobra. Te schody działają na takiej zasadzie, by chłopcy nie mogli wchodzić do damskiej sypialni. Chciałem do ciebie podejść i zapomniałem o tym. Dlatego ruszyły. - Nieznajoma uniosła brwi. Zaciekawiło ją najwyraźniej to, co mówiłem.
Ari ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz