Czekałam aż Davidowi minie głupawka. Niecodzienny widok...
- Co ja o tym myślę...? - zapytałam zamyślina.
Parsknęłam śmiechem.
- Biedny Trich - powiedział cały czerwony ze śmiechu David - dostał kosza!
- No dobra, dobra... Ale to niemiło z twojej strony, że tak się z niego naśmiewasz - powiedziałam po czym i tak sama parsknęłam śmiechem.
- Bardzo, bardzo niełasnie panno Elliezabeth! - powiedział grożąc mi palcem. - Nieładnie tak naśmiewać się z nauczyciela!
- Dobrze, dobrze a ty prefekcie powinieneś świecić przykładem.
- Dla ciebie, pan prefekt - powiedział poważnie... - Nie jestem twoim skarbem, Trich! - powiedział znów cieniutkim głosikiem.
- Eee... David?
- Co, co? - powiedział trzymając się za brzuch.
- Oglądnij się... - powiedziałam niepewnie.
- Tak, David. Oglądnij się - odezwał się.... TRICH!
- O... Słyszał pan co Tr... D..Dobry wieczór... - powiedział ledwo trzymając się na nogach.
Na nasze szczęście Trich zachował się niebywale dziwnie rzucając się na Davida z wielkim płaczem.
- To takie straszne!!!
*le ja duszę się ze śmiechu.
- Tak, tak panie Trich... - powiedziałam.
- Tak? - wychlipał
- Tak, a teraz może cherbatka? - zaproponował David nie mniej rozśmieszony całą tą taką beznadziejną sytuacją jak ja.
<David? >
- Co ja o tym myślę...? - zapytałam zamyślina.
Parsknęłam śmiechem.
- Biedny Trich - powiedział cały czerwony ze śmiechu David - dostał kosza!
- No dobra, dobra... Ale to niemiło z twojej strony, że tak się z niego naśmiewasz - powiedziałam po czym i tak sama parsknęłam śmiechem.
- Bardzo, bardzo niełasnie panno Elliezabeth! - powiedział grożąc mi palcem. - Nieładnie tak naśmiewać się z nauczyciela!
- Dobrze, dobrze a ty prefekcie powinieneś świecić przykładem.
- Dla ciebie, pan prefekt - powiedział poważnie... - Nie jestem twoim skarbem, Trich! - powiedział znów cieniutkim głosikiem.
- Eee... David?
- Co, co? - powiedział trzymając się za brzuch.
- Oglądnij się... - powiedziałam niepewnie.
- Tak, David. Oglądnij się - odezwał się.... TRICH!
- O... Słyszał pan co Tr... D..Dobry wieczór... - powiedział ledwo trzymając się na nogach.
Na nasze szczęście Trich zachował się niebywale dziwnie rzucając się na Davida z wielkim płaczem.
- To takie straszne!!!
*le ja duszę się ze śmiechu.
- Tak, tak panie Trich... - powiedziałam.
- Tak? - wychlipał
- Tak, a teraz może cherbatka? - zaproponował David nie mniej rozśmieszony całą tą taką beznadziejną sytuacją jak ja.
<David? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz