Zagubionych Dusz

Punktacja - Info

* Domów

~*~~*~~*~
120 Pkt. ~~ 105Pkt. ~~ 200Pkt. ~~ 425 Pkt.


Papillonlisse - 0 Pkt.
Bellefeuille - 0 Pkt.
Ombrelune - 0 Pkt.
Héroiqueors - 0 Pkt.

Puchar Domu; 1. Kliknij, 2. Kliknij,

UWAGA

Blog przeniesiony!

Link w poście poniżej!




niedziela, 30 marca 2014

Ombrelune: Od Adama cd. Ell

- Możecie się wreszcie zamknąć?! - naskoczył na nas David, wyraźnie już zniecierpliwiony. - Wiem, że ten po... - nie dane mu było dokończyć, gdyż Ell udała, że się krztusi. - ...że zaistniała sytuacja was poróżniła i jesteście z niej, delikatnie mówiąc, niezadowoleni, ale wyjaśnijcie to sobie po treningu, ok? Nikt nie ma ochoty was słuchać...
- Nie mam zamiaru nic z nią wyjaśniać - warknąłem.
- On już powiedział, co wiedział - rzuciła Ellie. David przewrócił oczami i szepnął coś w deseń "co za dzieci".
- Wypraszam sobie, starszy jestem!
- Ta? To kiedy masz urodziny?
- Szósty marca.
- Nie było pytania...
- Starszy może i jesteś, ale głupszy... - Ell oczywiście nie mogła obyć się bez komentarza.
- Nie skończyłaś jeszcze?
- Nie i nie skończę!
- Biedni wszyscy ci, którzy nie obronią się przed twoim trajkotem...
Smoku obdarzył nas proszącym spojrzeniem. Prychnąłem i zacząłem zdejmować strój do quidditcha. Przebrałem się w szkolną szatę. Złapałem Błyskawicę i, nie zaczekawszy na nikogo, rzuciłem zdawkowe "Cześć, wam", po czym wróciłem do szkoły.

- Boże... - jęknąłem, rzucając się na łóżko. Powoli męczyła mnie ta przepychanka z dziewczynami, ale nie zamierzałem odpuszczać. Prędzej zginę. Delikatnie dotknąłem nosa i natychmiast zabrałem dłoń, sycząc z bólu. Nieźle oberwałem... Ale do wesela się zagoi. Nie chciałem niepotrzebnie fatygować piguły.
- Diable, ja tego nie wytrzymam! - do pokoju wparował David. Trzasnął drzwiami, cisnął miotłę na łóżko (najdelikatniej jak umiał) i zaczął krążyć po pokoju wte i nazad.
- Czego? - zdziwiłem się.
- Ciebie! Was! Odbieracie mi całą radość z życia...
- Przesadzasz...
- Nie przesadzam! Na śniadaniu - wojna, co lekcja - wojna, trening - wojna. Wy nie możecie przebywać obok siebie w promieniu kilometra, bo zaraz zaczniecie się atakować! Zachowujecie się jak dzieci! Pogódź się z nią!
- Ni chuja.
- Czemu?!
- Skończyło się. Adam Brooks pierwszy ręki nie wyciągnie.
- Słuchaj mnie! Masz w ogóle na uwadze dobro drużyny? Jak zaczniecie sobie wzajemnie robić na złość, Ombrelune na tym ucierpi!
- Więc mam rozumieć, że obchodzi cię tylko Puchar?
- A ciebie nie?!
- Jasne, że tak! Ale przecież nic nie robię! Gram normalnie!
- Tu nie chodzi o to, jak grasz, tylko o komunikację!
- Specjalista się znalazł!
Na chwilę zapadła cisza. Mierzyliśmy się rozeźlonymi spojrzeniami.
- Sorry... - powiedziałem w końcu, odwracając wzrok.
- Spoko. Ja też przegiąłem. Nie mogę na was naciskać...
- Nic się nie stało - rzuciłem i podniosłem się z łóżka. Stwierdziłem, że gdzieś się przejdę. Kierowałem się w stronę pokoju wspólnego, obojętnie powłócząc nogami. Kiedy wszedłem, praktycznie wpadłem na Elliezabeth, która prawdopodobnie szła do dormitorium.
- Jak łazisz? - warknąłem.

Ell? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy