- Co ty sobie wyobrażasz, Adam? - wtrąciła Annie.
- Sama się prosiła... - bąknął ktoś z tyłu.
- Nic mi nie jest .. - powiedziałam, widząc, że nikt nie okazuje mną specjalnego zainteresowania.
Byli raczej zainteresowani tym, że Adam umie jakieś zaklęcie. To już jest coś. Jednakże, wracając do tematu:
- Tak naprawdę ku*wa boli! - krzyknęłam nagle, zerkając raz na Adama, raz na innych ..
- Zobacz, co zrobiłeś! - krzyknęła Avalon.
Adam zamiast odpowiedzieć ruszył w stronę drzwi, pewnie się przestraszył.
Mimowolnie zamknęłam oczy. Słyszałam stłumione głosy.
- Madame de Maxime! - krzyknął ktoś, tak głośno, że zdołałam to usłyszeć.
Leżałam tak dość długo, ale nikt nie wyszedł z pomieszczenia. Otworzyłam oczy. Zobaczyłam Maxime, trzymającą Adama za rękę. Wrzeszczała coś, o nieodpowiednim używaniu zaklęć. Chwilę później wpadła piguła. Dalej nie pamiętam. Zgaduję, że zanieśli mnie do skrzydła szpitalnego. Nie wiedziałam, że to zaklęcie może tak okropnie na mnie podziałać. I to od Adama. Pierwsze słyszę, Adam umie zaklęcia! To on cokolwiek potrafi?
Obudziłam się już w skrzydle szpitalnym. Adam był już pewnie po rozmowie z Maxime. Nie chciałabym być teraz w jego skórze. Mogłabym, za pomocą Eliksiru Wielosokowego, ale nie mam zamiaru być tak chamska jak on...
Po południu odwiedziła mnie Ell.
- Rozumiem, nie chciałaś tego wszystkiego przeżywać ..
- Po co ja się pakowałam w ten związek? To w ogóle był związek?
- Odpoczywaj ... Adam to chamski dupek... tego się trzymajmy... ok?
- Rozumieeem ...
- Sory, muszę iść. Mam niedługo wypracowanie, więc ... No, cześć.
Gdy wyszła, poczułam smutek. Coś zakuło mnie w żołądek. Zdałam sobie sprawę, że nie byłam na obiedzie i jestem głodna. Wstałam, aby poszukać czegokolwiek, co da się zjeść. Przeszłam kilka kroków, zachwiałam się i upadłam...
Adam?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz