- Biedny Adaś... - szydziłam dalej. No sorry choć raz dla odmiany ja się poznęcam nad nim.
- Przynajmniej ja utrzymałem się na miotle - odgryzł się.
- Gdyby tłuczek uderzył cię z taką mocą jak mnie to leżałbyś teraz na ziemi i kwiczał z rozkwaszonym noskiem. - warknęłam dotykając mocno palcem nosa Adama.
Chłopak wzdrygnął się jednak nie jęknął czegoś w stylu "AUUU" ale z satysfakcją zauważyłam, że miał ochotę.
- Boli? - uśmiechnęłam się złośliwie.
- Chodź mała sadystko - odciągnął mnie David. Ten to wie kiedy powiedzieć "stop".
Po około półtorej godziny zakończyliśmy trening. Zlecieliśmy na dół i udaliśmy się do szatni.
- Idź do skrzydła szpitalnego, bo z takim spuchniętym kinolem żadnej laski nie wyrwiesz - puściłam kąśliwą uwagę w stronę Adama.
- O to się nie martw - powiedział posyłając szeroki uśmiech jakiejś lasce na trybunach. Ta zachichotała i w momencie zrobiła się purpurowa na buzi.
- Biedna dziewczyna... Skończy marnie - udawałam, że się smucę.
- Tak jak ty...?
- Tak, właśnie tak jak ja - powiedziałam i spojrzałam mu głęboko w oczy. Spojrzeniem oczywiście pełnym złości.
Pewnie oczekiwał jakiejś ciętej riposty typu "Ja?! śnij dalej".
- No to Adasiu? Zrób mi przysługę i pokaż listę lasek z którymi dzisiaj poszedłeś w ślimaka?
- Tobie? Pokazać? - zaśmiał się ironicznie (znowuu xD) - Wiesz mylisz mnie z męskimi dziwkami.
- Wiesz, różnica jest nieduża - syknęłam.
Adasiu? Przenosimy akcję do szatni xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz