- Nooo, nieważne. Zajmiemy się czymś innym? - zapytałam, mając nadzieję, że się zgodzą. - Nie powinniśmy już wychodzić...
- Nie... - powiedział Adam i wpatrzył się w sufit.
- NIE! - wybuchnęła Ell.
- Wiem, że jeszcze nie wychodzimy, ale nie musisz... - zaczęłam, ale Ell mi przerwała.
- Nie o to chodzi! Może mnie ktoś wtajemniczyć w tą sprawę? - ryknęła rozwścieczona.
Wymieniliśmy z Adamem spojrzenia.
- Chyba tak... - powiedział - Noooo... to wczoraj, nie? - Ell kiwnęła głową. - Poszedłem do... pokoju Rosalie... (po coś tam polazł, zboczeńcu?!) i...
- Całowaliśmy się, jasne? - Adam podrapał się po karku, a Ell otworzyła szeroko oczy. - Koniec tematu. Adam, masz sok dyniowy?
Pokiwał głową, a Ell stała z otwartymi oczami; dokładnie w tej samej pozycji, co minutę temu. Chwilkę później Adam przyniósł sok dyniowy.
Ell skrzywiła się.
- Rose, ale...
- KONIEC TEMATU.
- Chciałam powiedzieć...
- KONIEC TEMATU.
- Sok jest zepsuty! Adam co ty nam podajesz?
Wybuchnęłyśmy śmiechem. Chwilę później do grupowego śmiechu dołączył Adam.
- Powinniśmy już iść, jeśli nie chcemy się spóźnić...
- Racja...
Zabraliśmy 'trochę' potrzebnych rzeczy i wyruszyliśmy w drogę. Najbliższy świstoklik, był jednak trochę daleko... Po drodze rozmawialiśmy o chyba jednak trochę "zbyt różnych" rzeczach... (XD)
- Jesteśmy. - oznajmił Adam, wskazując na świstoklik. Była to dziurawa rura.
Złapaliśmy za nią i...
Tataram! Kto dokończy? Ell, Adam?
- Nie... - powiedział Adam i wpatrzył się w sufit.
- NIE! - wybuchnęła Ell.
- Wiem, że jeszcze nie wychodzimy, ale nie musisz... - zaczęłam, ale Ell mi przerwała.
- Nie o to chodzi! Może mnie ktoś wtajemniczyć w tą sprawę? - ryknęła rozwścieczona.
Wymieniliśmy z Adamem spojrzenia.
- Chyba tak... - powiedział - Noooo... to wczoraj, nie? - Ell kiwnęła głową. - Poszedłem do... pokoju Rosalie... (po coś tam polazł, zboczeńcu?!) i...
- Całowaliśmy się, jasne? - Adam podrapał się po karku, a Ell otworzyła szeroko oczy. - Koniec tematu. Adam, masz sok dyniowy?
Pokiwał głową, a Ell stała z otwartymi oczami; dokładnie w tej samej pozycji, co minutę temu. Chwilkę później Adam przyniósł sok dyniowy.
Ell skrzywiła się.
- Rose, ale...
- KONIEC TEMATU.
- Chciałam powiedzieć...
- KONIEC TEMATU.
- Sok jest zepsuty! Adam co ty nam podajesz?
Wybuchnęłyśmy śmiechem. Chwilę później do grupowego śmiechu dołączył Adam.
- Powinniśmy już iść, jeśli nie chcemy się spóźnić...
- Racja...
Zabraliśmy 'trochę' potrzebnych rzeczy i wyruszyliśmy w drogę. Najbliższy świstoklik, był jednak trochę daleko... Po drodze rozmawialiśmy o chyba jednak trochę "zbyt różnych" rzeczach... (XD)
- Jesteśmy. - oznajmił Adam, wskazując na świstoklik. Była to dziurawa rura.
Złapaliśmy za nią i...
Tataram! Kto dokończy? Ell, Adam?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz