Wodziłem wzrokiem po linijkach tekstu uśmiechając się coraz szerzej.
-Mamo! Jutro rano wychodzę do miasta!-krzyknąłem.
-OK!-odpowiedziała.
****
Szyld kawiarni '"Le café céleste" wyróżniał się z daleka(ciężko przegapić wielką, neonową filiżankę). Wszedłem do lokalu pachnącego espresso i odszukałem dziewczynę wzrokiem.
Siedziała przy stoliku w cieniu, w głębi kawiarni. Zaciskała palce do białości na filiżance parującego napoju.
Podszedłem do niej. Cmoknąłem w policzek i usiadłem.
-Ciekawa sprawa-zacząłem.
-Dla ciebie-odparła ponuro Amy.
-Och, Am-spojrzałem jej w oczy-TO przecież nie koniec świata. Twoi rodzice cię kochają bez względu, czy jesteś ichg ordzoną córką, czy też nie. Sama powiedz-czy gdyby ci nie powiedzieli czułabyś pustkę?
-Nie-przyznała niechętnie-Gdyby mi nie powiedzieli nie zwóciłabym uwagi.
-No właśnie.-uśmiechnąłem się zadowolony-Także, kochana, nie rozpaczaj. Jesteś i zawsze byłaś przez nich kochana.
-Może i masz racje-dziewczyna wreszcie się uśmiechnęła.
Amy?
-Mamo! Jutro rano wychodzę do miasta!-krzyknąłem.
-OK!-odpowiedziała.
****
Szyld kawiarni '"Le café céleste" wyróżniał się z daleka(ciężko przegapić wielką, neonową filiżankę). Wszedłem do lokalu pachnącego espresso i odszukałem dziewczynę wzrokiem.
Siedziała przy stoliku w cieniu, w głębi kawiarni. Zaciskała palce do białości na filiżance parującego napoju.
Podszedłem do niej. Cmoknąłem w policzek i usiadłem.
-Ciekawa sprawa-zacząłem.
-Dla ciebie-odparła ponuro Amy.
-Och, Am-spojrzałem jej w oczy-TO przecież nie koniec świata. Twoi rodzice cię kochają bez względu, czy jesteś ichg ordzoną córką, czy też nie. Sama powiedz-czy gdyby ci nie powiedzieli czułabyś pustkę?
-Nie-przyznała niechętnie-Gdyby mi nie powiedzieli nie zwóciłabym uwagi.
-No właśnie.-uśmiechnąłem się zadowolony-Także, kochana, nie rozpaczaj. Jesteś i zawsze byłaś przez nich kochana.
-Może i masz racje-dziewczyna wreszcie się uśmiechnęła.
Amy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz